Polskie Koleje Państwowe często postrzegane są jako instytucja zbiurokratyzowana i hermetyczna, z którą strasznie ciężko jest cokolwiek uzgodnić. Przypadek projektu ścieżki rowerowej przy ul. Radzymińskiej i al. Solidarności dowodzi, że może być inaczej. W porównaniu do stołecznego Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych, PKP można wręcz stawiać jako wzór dobrej organizacji, terminowości i życzliwego podejścia do petenta.

PKP udrażnia rowerowe wąskie gardło

Kiedy na przełomie 2006 i 2007 roku powstawał projekt budowy ścieżki wzdłuż al. Solidarności i Radzymińskiej [zobacz >>>], wydawało się, że jednym z wąskich gardeł będzie przejazd pod wiaduktem kolejowym linii Warszawa Wschodnia – Warszawa Praga. Chodnik miał tam zaledwie 2,5 m szerokości, a uwzględnienie skrajni pojazdów ograniczało przestrzeń dla pieszych i rowerzystów do zaledwie 2 m.

Gdy sugerowaliśmy, że być może udałoby się poszerzyć ciąg pieszo-rowerowy w ramach planowanej modernizacji linii kolejowej do Gdańska, drogowcy pukali się w czoło: zapomnijcie, z koleją nie wygracie. Nie daliśmy się jednak zrazić i wystąpiliśmy z propozycją do ówczesnego Pełnomocnika Prezydenta ds. Rozwoju Transportu Rowerowego, a ten poparł ją swoim podpisem i przekazał do PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK).

W odpowiedzi kolejarze wprawdzie stwierdzili, że nie chcą budować odrębnego tunelu pieszo-rowerowego, ale zaproponowali konstruktywną alternatywę: rozsunięcie przyczółków wiaduktu i usunięcie równoległej do jezdni ściany nie pełniącej funkcji konstrukcyjnej. Po paru szturchnięciach Zarząd Dróg Miejskich łaskawie się na to zgodził, pismem ZDM/DIPI/554/43/2008 z 7 stycznia 2008 r. oświadczając: w sytuacji gdy podmiot PKP PLK uwzględni i dokona przy najbliższej przebudowie wiaduktu poszerzenia prześwitu [...], ZDM podejmie działania mające na celu poszerzenie ciągu, tak by zmieścić normatywną drogę rowerową.

Minęły dwa lata i okazało się, że PLK bez zarzutu wywiązały się ze swoich deklaracji. Po remoncie szerokość dostępnej dla pieszych i rowerzystów przestrzeni w najwęższym miejscu zwiększyła się niemal dwukrotnie – z 2 m do 3,5 m, a dystans na którym występowało przewężenie – zmniejszył z ok. 70 m do 12 m. Pod wiaduktem zrobiło się też znacznie jaśniej.

W tym miejscu wypada podziękować kolejarzom, a w szczególności Panu Markowi Rzący - Kierownikowi Kontraktu E-65.

ZMID – ale wstyd

Niestety, wygląda na to, że dobra wola ze strony kolei poszła na marne.

Przez minione 3 lata Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych (ZMID) – instytucja, która przejęła zadanie budowy ścieżek rowerowych, teoretycznie powołana w celu usprawnienia prowadzenia inwestycji – nie kiwnął palcem, by wybudować ścieżkę, i to mimo uporczywego nadmiaru środków na ścieżki rowerowe [zobacz >>>] [zobacz >>>]. Podawane są tylko kolejne, coraz bardziej odległe, terminy budowy – początkowo ścieżka miała powstać w 2008 r., na początku 2010 r. była mowa o drugim kwartale tegoż roku, a w najnowszych obiecankach obowiązuje hasło „jeszcze przed końcem roku” (nie wiadomo czy się cieszyć, czy martwić, że po raz kolejny asfalt będzie lany podczas grudniowych mrozów).

W międzyczasie na objętym projektem odcinku Radzymińskiej doszło do 5 kolejnych wypadków z udziałem rowerzystów, w których rannych zostało 8 osób. Czekamy na kolejny wypadek śmiertelny, taki jak ten w lipcu 2006?

Galeria

Widok na wiadukt przed remontem (grudzień 2007).

Zbliżenie na chodniczek pod wiaduktem.

Pierwotna wersja projektu ścieżki przewidywała przekształcenie tego chodniczka w ciąg pieszo-rowerowy bez zmiany szerokości.

Na szczęście, dzięki wystąpieniom ZM i Pełnomocnika rowerowego, a także dobrej woli kolejarzy, podczas remontu przyczółki wiaduktu nieco „odchudzono”.

Widok w przeciwnym kierunku - zamiast ciągłej ściany odległej o 2,50 m od krawędzi jezdni, mamy tylko dwa „narożniki”, punktowo zawężające dostępną przestrzeń do 3,80 i 3,95 m.

W związku z bezczynnością ZMID, na razie jednak rowerzyści wciąż mają do wyboru: ryzykować mandat na chodniku...

...albo życie na jezdni.

Ryzyko jest tym większe, odkąd wytyczono buspas i rowerzysta zgodnie z widzimisię stołecznych pseudospecjalistów od bezpieczeństwa [zobacz >>>] powinien jeździć środkowym pasem Radzymińskiej.