Temat traku nadwiślańskiego przy estakadach bielańskich wkrótce będzie obchodzić czwartą rocznicę pojawienia się w naszej witrynie [zobacz >>>]. Dwa ostatnie materiały -- niczym dwie połówki sinusoidy -- zwiastowały dobrą i złą nowinę. Wiosną obiecywano nam jako-taki kompromis czyli tyle, ile dałoby się zrobić w trybie bezinwestycyjnym [zobacz >>>]. Latem ZMIDowy ,,anonim'' [zobacz >>>] skłaniał do porzucenia nadziei nawet na te protezy zrodzone w bólach urzędników z Chmielnej.

Pewnym zaskoczeniem było więc odkrycie dokonane pod koniec grudnia, że jakaś ,,niewidzialna ręka'' wybudowała przy wschodniej estakadzie... ciąg pieszo-rowerowy, choć rozbudowa oczyszczalni ścieków ,,Czajka'' mająca być w tym przeszkodą nawet się nie zaczęła. Poniżej prezentujemy jego najważniejsze cechy w zestawieniu ze stanem pierwotnym oraz z ustaleniami i obietnicami władz. Choć dostrzegamy niejeden plus, to zbyt wiele z tych obietnic nie zostało dotrzymanych, aby uznać sprawę za prawidłowo zakończoną. Tak wyjątkową szansę można było i należało wykorzystać w pełni, a nie w kilkunastu procentach. W spotkaniach na ten temat i w prowadzonej korespondencji ZDM reprezentował dyrektor ds. inwestycji Mirosław Kazubek. Ponosi on więc największą część winy za czteroletnie lekceważenie naszych wniosków, a ostatecznie za zmarnowanie szans na zmiany, na których realizację zabrakło... czasu.

Fotoreportaż ze zwiadu

Na wysokości ul.Pergaminów i południowego przyczółka rowerzyści mogli dotychczas (czyli przed remontem) przejechać pod estakadami w stronę Wisły wygodnym ukośnym łącznikiem.

Widać go na tym archiwalnym zdjęciu.

Minus - Obecnie ten odcinek nie został odtworzony - dlaczego?

Obok resztek starego oznakowania P-11 pojawiło się nowe, nakazujące zakręcać gwałtownie i zbyt ostro jak na rozwijaną tu prędkość i ograniczoną ścianami przyczółka widoczność.

Zamiast wspomnianego łącznika wymalowano pas dla rowerów. W dodatku dwukierunkowy - na jezdni, którą zaszczycają 2-3 samochody na godzinę jadące wolniej niż rower.

Co więcej -- powstał on kosztem istniejącego tu dotychczas szerokiego chodnika! Czy na tym polega odtwarzenie stanu pierwotnego?

Rozejrzyjmy się szerzej po placyku manewrowym między Wisłą a estakadą.

Na tym archiwalnym zdjęciu widać, jak było kiedyś. Wysoki krawężnik i ,,trwale prowizoryczne'' wzniesienie usypane nad rurociągiem tłoczącym wodę do Huty W-wa.

Plus - powyższe uciążliwości znikły. Aczkolwiek z pochwałą za likwidację rurociągu wstrzymamy się, aż zostanie to wiarygodnie potwierdzone lub pozytywnie przejdzie próbę czasu. Kto wie, czy to właściciel rury nie ociąga się z jej odtworzeniem?

Tuż obok też zaszła korzystna zmiana. Już nie trzeba sprowadzać roweru lub ryzykować karkołomnego zjazdu po takiej trasie.

Plus - zjazd techniczny (zgodnie z naszą sugestią) pozostawiono i przekwalifikowano dla ruchu pieszo-rowerowego. Tym samym znacząco poprawiło się skomunikowanie wschodnim ciągiem (przy piaskarni, najkrótszym np. od Mostu Grota).

Tym niemniej łatwo przewidzieć, czym grozi taki zjazd bez fizycznej blokady wjazdu samochodem. Wiemy, co czego są zdolni niedzielni kierowcy z ul.Dewajtis [zobacz >>>] i jak szanują oznakowanie [zobacz >>>]. Ustawienie w tym miejscu jakiejś masywnej, otwieranej zapory to konieczność, aby zapobiec przelotowemu skracaniu drogi przez Las Bielański.

Inwestor nie posłuchał jednak tego, co powtarzaliśmy uporczywie od czterech lat: alejki tuż przy estakadach nie powinno się odtwarzać, ponieważ jest non stop narażona na zasypywanie piachem z jezdni i mało atrakcyjna względem nadbrzeżnej, a więc nieużywana. Dla zwrócenia uwagi na ten problem oprócz pism organizowaliśmy spotkanie terenowe z radnymi [zobacz >>>] [zobacz >>>] i trzy nagłośnione przez media hapeningi pod hasłem ekshumacji ścieżki [zobacz >>>] [zobacz >>>].

Fragm. Kuriera Warszawskiego TVP3 z 20.11.2006 r.

Na próżno. W tym wypadku ,,stan istniejący'' okazał się dla ZDM święty.

Minus - ZDM nie dał się odwieść od wytyczania ciągu omijanego przez użytkowników, ale zaakceptował pozostawienie w tak zdewastowanej postaci ciągu nadbrzeżnego, najbardziej uczęszczanego. Czy to też wcielenie zasady wiernego odtwarzenia stanu pierwotnego? A jeśli celowa zmiana - to kto i kiedy ją zaakceptował?

Minus - mimo że nie brakowało miejsca -- bezsensownie dosunięto ścieżkę jak najbliżej estakady. Dlaczego?

Minus - wbrew obietnicom separacji ruchu pieszego i rowerowego nie wprowadzono jej nawet tu, gdzie zmieściłoby się 5 takich alejek. Dlaczego? Przecież można było na przykład tak. Bezpieczniej i wygodniej.

Dla porządku przypominamy, że przez ponad 30 lat istniała tu wydzielona droga dla rowerów z oznakowaniem pionowym C-13. Czy jego likwidacja i wprowadzenie znaków C-13/16 nastąpiło na podstawie zatwierdzonego projektu stałej organizacji ruchu? Żółte linie wskazują, gdzie pod trawnikiem wyrosłym na piachu z estakad znajduje się chodnik.

Z oceną sprawności odwodnienia musimy jeszcze poczekać na dłuższe opady czy roztopy. Ale w jednym miejscu już teraz widać, że w zagłębieniu powstałym między poboczem i nawierzchnią nachylonymi ku sobie gromadzi się woda. A takie błędy nie naprawiają się same, tylko stale nasilają w miarę zarastania i absorpcji zanieczyszczeń.

Plus - spadkowy odcinek przy północnym przyczółku uległ znacznej poprawie. Nowiutki asfalt bez krawężnika dzielącego pasy ruchu zachęca do jazdy i marzeń o podobnych warunkach w całym mieście...

Dużo dalej, przy młocińskiej kładce napotykamy na niespodziewane zakazy z czasów budowy. Czyżby to wszystko, co pokazano wyżej, czekało dopiero na przecięcie wstęgi? A może na poprawki?

Tak czy inaczej można zaryzykować stwierdzenie, że inspektorom nadzoru inwestorskiego nie chciało się porządnie odebrać prac i w to miejsce już nie dojechali (samochodem rzecz jasna).

Zestawienie obietnic

W poniższej tabeli zebraliśmy wybrane ustalenia poczynione podczas rady technicznej w ZDM 30 kwietnia 2008 i spotkania w terenie 16 maja 2008r. [zobacz >>>]. W obu brała udział pani pełnomocnik prezydenta W-wy. Przy każdym podajemy stan faktyczny sprawy.

Lp. ustalenie stan faktyczny
1. projektant estakad ma wykonać projekt skorygowanego przebiegu ścieżki rowerowej (poszerzenie) nic o powstaniu takiego projektu nie wiadomo, choć teoretycznie powinien być z nami konsultowany
2. odbudowa ścieżki pieszo-rowerowej maksymalnie szerokiej - min. 3 m szerokość nowego ciągu mieści się w przedziale 2,5 -- 2,6 m
3. chodnik zostaje nadal odseparowany od ścieżki rowerowej (styka się tylko w punktach gdzie separacja nie jest możliwa) zlikwidowano pierwotną separację chodnika i ścieżki rowerowej
4. w przypadku ścieżki 3 m rezygnacja z podziału na pasy pieszy i rowerowy, jedynie znaki pionowe C-13 tak jak dotychczas. Ruch pieszy będzie się odbywał na zasadzie art. 11 ust. 4 PoRD. zlikwidowano pierwotne znaki pionowe C-13 zastępując je znakami C-13/16
5. zaprojektować i wykonać elementy chroniące przed spadaniem części samochodowych z estakad na ścieżkę rowerową nie stwierdzono takich elementów
6. rozważenie możliwości rezygnacji z odtwarzania ścieżki tuż przy estakadach jako zbędnej (nieużywana i narażona na zasypywanie piachem z estakad) odtwarzono dokładnie tę ścieżkę i tylko ją, odcinek nadbrzeżny, najbardziej oddalony od estakady -- pozostaje zdewastowany i niezdatny do użytku.
7. wykonanie spadków poprzecznych w celu odpowiedniego odprowadzania wody w kierunku Wisły W jednym miejscu gromadzi się woda na skutek pochylenia ku osi estakady
8. na odcinku na którym występuję deficyt miejsca, dopuszcza się przesunięcie ścieżki pod estakadę nigdzie nie przesunięto ścieżki pod estakadę
9. kolejne spotkanie odbędzie się po opracowaniu projektu. nie było kolejnych spotkań, byż może urzędnicy zdali sobie sprawę, że szkoda na to czasu, skoro i tak zrobią swoje (j.w.)

Kilka pytań jako podsumowanie

Po co zatem organizuje się spotkania, sporządza z nich notatki, uzgadnia sposób postępowania, jeśli późniejsze efekty są sprzeczne z przyjętymi (i udokumentowanymi na piśmie!) ustaleniami?

Po co opowiada się nam bajki o konieczności odtworzenia stanu pierwotnego uniemożliwiającej rzekomo poważniejsze korekty na lepsze, skoro wykonane potem prace nie tylko niewiele mają wspólnego ze stanem pierwotnym, to jeszcze odbiegają od niego na gorsze?

Czy tak ,,partnerskie'' potraktowanie Stowarzyszenia miało być karą za niepochlebne opinie i konsekwencję w obronie niektórych naszych stanowisk, czy sygnałem dobrej woli i zachętą do poważnego traktowania Miasta podczas przyszłych spotkań i negocjacji?