Rowerzysto, a podjedź no do płota!

Wytyczony w 2007 roku fragment niebieskiego szlaku rowerowego przez teren K.S. Hutnik [zobacz >>>] [zobacz >>>] został parę dni temu zagrodzony. Wyłom w ogrodzeniu uzupełniono brakującym segmentem.

Oznakowanie szlaku jednak pozostało i zachęca do taranowania przeszkody lub młodzieńczego wzlatywania ponad nią.

Czy wie coś na ten temat Wydział Transportu Rowerowego i Komunikacji Pieszej BDiK, który (jeszcze w osobie Stanisława Plewaki) zabiegał o powstanie objazdu? Podejrzewamy, że nie. Gdyby wiedział, pewnie by do takiej kuriozalnej sytuacji nie dopuścił. Jak widać - koordynacja działań miejskich i niemiejskich instytucji ma się świetnie, podobnie jak obieg informacji.

To samo miejsce na zdjęciu archiwalnym, które wyjaśnia też, skąd się wzięła owa wyrwa w płocie. Bynajmniej nie z powodu rowerów...

Doszło do niecodziennego paradoksu. Cyklistom zamyka się przejazd, ale nielegalny wjazd samochodów na ciągi pieszo-rowerowe między Wisłostradą a Hutnikiem od strony ul.Prozy nadal może się odbywać bez przeszkód.

Mimo że o jego powstrzymanie bielański WOŚ był proszony przez co najmniej pięć lat [zobacz >>>]. Urzędnicy do dzisiaj nie dali rady spełnić tych postulatów i ustawić słupków w tym miejscu. A teraz nie ma to już sensu, wkrótce wjadą tu spychacze budowniczych TMP.

Nie pierwszy to i pewnie nie ostatni powód do smutnej konstatacji: Poprawić porządku i bezpieczeństwa nie daje się latami, za to zaszkodzić ruchowi rowerowemu można z dnia na dzień.

Tradycja się rozwija

Rok temu budowniczowie trasy S8 przerwali dwa szlaki rowerowe (zielony i czarny łącznikowy) [zobacz >>>] [zobacz >>>]. Miejski Inżynier Ruchu nie doszukał się w tym niczego niestosownego. Oznakowanie tych szlaków do dziś istnieje wprowadzając ludzi w błąd i pewnie nikt nigdy nie zatroszczy się o jego korektę czy likwidację...