Ponad dwa tygodnie temu, 14 października, ulica Ludna nabrała podobno bardziej przyjaznego ludziom charakteru. Poszerzono chodniki, uporządkowano parkowanie, zmieniono delikatnie organizację ruchu. Zakończenie prac na tej ulicy Zarząd Dróg Miejskich Warszawa ogłosił w triumfalistyczny sposób.

Wprowadzone zmiany niestety nijak nie odzwierciedlają woli mieszkańców, którzy zagłosowali na projekt przewidujący wytyczenie infrastruktury rowerowej na Ludnej, co jednak wcale nie przeszkodziło ZDM-owi zadecydować za obywateli. O deformacji projektu do budżetu obywatelskiego dotyczącego zmian na tej ulicy pisaliśmy już wcześniej., podczas podsumowania różnych niedasiów związanych z realizacją projektów.

Wcześniej, prezentując planowaną przebudowę, urzędnicy solennie zapewniali: „W ramach projektu chcemy poprawić też bezpieczeństwo, estetykę i funkcjonalność na skrzyżowaniu ulic Ludnej i Czerniakowskiej”. Dbałość o bezpieczeństwo ZDM podkreślał na swojej stronie www, natomiast we wpisie na Facebooku już tę kwestię pominięto, zapewne zupełnie przypadkowo.

Pod tym wpisem rozgorzała dyskusja, w której ścierały się głównie poglądy zwolenników miast dla ludzi z opiniami propagatorów idei miast samochodowych. Wytknięto ZDM-owi wiele błędów, w tym, między innymi, zignorowanie przyjętej w maju 2018 roku przez Radę m.st. Warszawy strategii rozwoju m.st. Warszawy do 2030 roku (pełen tekst), w której wyraźnie stwierdzono, że podstawą systemu transportowego we współczesnej metropolii powinna być komunikacja piesza i rowerowa, w następnej kolejności komunikacja publiczna, a na ostatnim miejscu indywidualny transport samochodowy. Powtarzamy, dla jasności: na ostatnim miejscu indywidualny transport samochodowy.

Z czasem ruch na „nowej” Ludnej zaczął się jakoś układać. Nie do końca jednak tak, jak to sobie zaplanował ZDM - organizacja ruchu, zwłaszcza przy skrzyżowaniu z ulicą Czerniakowską, zamiast poprawić bezpieczeństwo, wręcz mu zagroziła.

Jak to możliwe? A no tak – prawy pas prowadzący od skrzyżowania z ul. Rozbrat i Kruczkowskiego w kierunku południowo-wschodnim służył tylko do skrętu w prawo. Rowerzysta chcący jechać w kierunku Wisłostrady musiał więc poruszać się lewym pasem, zupełnie tak jak na wiadukcie mostu Poniatowskiego między Wisłą a rondem De Gaulle’a.

Jeden z naszych sympatyków zauważył ten błąd dość szybko i od razu zaczął zabiegać w ZDM, aby jazda na rowerze prawym pasem na wprost była dozwolona. Po pewnym czasie pojawiło się nowe oznakowanie, które zezwala nie tylko autobusom, ale także i rowerzystom jechać prosto.

Niby to mało znaczący i nieistotny szczegół, z drugiej jednak strony jest to kolejne potwierdzenie znanego od dość dawna faktu, że praca instytucji miejskich pozbawiona społecznej kontroli może dawać rezultaty odwrotne od zamierzonych.

Doceniamy społeczne zaangażowanie naszego sympatyka, jednocześnie ubolewając, że nadal trzeba pomagać urzędom w przemyślanym organizowaniu otaczającej nas rzeczywistości. Niestety, mimo tej niewielkiej zmiany, jazda na rowerze ulicą Ludną nie jest ani zbyt bezpieczna, ani przyjemna, ani intuicyjna. Pokażemy to niebawem w krótkim materiale wideo.