Rowerem po autostradzie

Historia ta opowiada o tym jak stowarzyszenie holenderskich rowerzystów sterroryzowało biednych drogowców, by ci w ramach remontu mostu autostradowego wybudowali im ekskluzywną kładkę dla rowerów. Mowa o autostradzie A1 - głównej wylotówce z Amsterdamu na wschód, stanowiącej element międzynarodowej trasy E-30 z Irlandii do Rosji. Sam most znajduje się zaś na terenie gminy Diemen, na wschodnich przedmieściach Amsterdamu.

Gdy podczas konsultacji planów remontu rowerzyści zrzeszeni w Fietsersbond zgłosili postulat dobudowania dodatkowego mostu pieszo-rowerowego, agenda rządowa Rijkswaterstaat - inwestor i zarządca autostrady - uzależniła jego realizację od dofinansowania budowy przez władze lokalne. Kiedy okazało się, że te nie są skłonne do wyłożenia kasy, postulat odrzucono.

Fietsersbond jednak nie złożył broni, zerknął jeszcze raz na bestemmingsplan (plan zagospodarowania przestrzennego) i porównał z nim projekt inwestycji. Okazało się, że zaprojektowana szerokość mostu dla samochodów o ułamek metra przekracza wyrysowaną w planie. Ponieważ w Holandii poważnie traktuje się planowanie przestrzenne, brak furtek, luk i innych specustaw pozwalających drogowcom omijać prawo, taka niezgodność prawdopodobnie pozwoliłaby skutecznie zaskarżyć pozwolenie na budowę, o czym rowerzyści nie omieszkali poinformować inwestora.

Gdyby inwestycję prowadzili polscy drogowcy, zapewne zamietliby problem pod dywan i kontynuowaliby prace do czasu uprawomocnienia się niekorzystnego dla nich wyroku sądowego, po czym zamknęliby rozsypujący się most, użalając się przy tym nad swoją dolą na łonie współczujących dziennikarzy. Holenderscy inżynierowie widzieli jednak jedynie następujące wyjścia:

1. Wszcząć procedurę zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, tak by dopuszczał on szerszy most. Jest to możliwe, ale wymaga sporo czasu i przeprowadzenia oceny oddziaływania, obejmującej m.in. równoważenie różnych interesów (w tym rowerzystów). Byłoby zatem całkiem prawdopodobne, że przy okazji wprowadzanej zmiany w planie zostałby także zapisany obowiązek uwzględnienia mostu rowerowego.

2. Skorygować projekt przebudowy, tak by nie dawać zainteresowanym stronom powodu do zaskarżenia inwestycji.

Po szybkiej analizie kosztów i ryzyka związanego z poszczególnymi wariantami, zdecydowano się na wariant nr 2 i doprojektowano oddzielny most rowerowy. A oto zrealizowane efekty...

Zdjęcia

Przy wjeździe na most rowerzystów wita znak Opgelost dankzij de Fietsersbond (Rozwiązano dzięki Związkowi Rowerzystów).

Widok w kierunku Berlina.

Nawierzchnia.

Umieszczone w niszach w masywnych poręczach lampy służą podświetleniu w nocy nawierzchni mostu.

A tak to wygląda z dołu.

Zjazd z mostu w kierunku węzła z autostradą A9.

...i w kierunku skrzyżowania z Pampusweg.

Nowy most wpisał się w sieć regionalnych tras rowerowych ...

...z których korzystają zarówno dojeżdżający do pracy, jak i turyści.

Najważniejsze dane

Nazwa: Muiderfietsbrug

Data otwarcia: 2010.03.18

Szerokość: 4,6 m

Długość: 318 m

Wysokość: 9 m nad Amsterdam-Rijnkanaal

Projekt: Benthem Crouwel Architekten

Koszt: 21 mln euro

Finansowanie: Rijkswaterstaat + Stadsregio Amsterdam + Provincie Noord-Holland

Most rowerowy wpisuje się w inicjatywę Groene Uitweg (Zielona Jazda z Miasta), która ma na celu zachowanie natury na terenach między Amsterdamem i Gooi. Stanowi także kompensację za rozbudowę istniejącej autostrady.

Morał

Most rowerowy w Diemen jest ciekawy, nie tylko pod względem zastosowanych rozwiązań technicznych i ogólnej jakości zarówno projektu jak i wykonania, ale także jako przykład konfliktu społecznego wokół inwestycji infrastrukturalnej. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, konflikty takie występują (i zawsze występowały) także w krajach Europy Zachodniej. Co więcej, prawo np. holenderskie daje silniejszą niż polskie pozycję organizacjom pozarządowym. Mimo to od czasu do czasu udaje się jakąś inwestycję zrealizować - warto podpatrzyć jak i dlaczego.