Tym razem w cyklu "Co poeta miał na myśli?" przedstawiamy dzieło artysty, który malując organizację ruchu przeżywał kryzys tożsamości. Raz wydawało mu się, że jest pieszym idącym po ścieżce rowerowej, kiedy indziej znowu - rowerzystą jadącym po chodniku.

W efekcie jadąc ścieżką wzdłuż ul. Podczaszyńskiego napotykamy na przecięciu z ul. Jasnorzewskiej przejście dla pieszych. Przejazdu przez jezdnię ewidentnie brakuje. Tymczasem na latarni, obok bardzo potrzebnego znaku A-7 (ustąp pierwszeństwa), umieszczono znak D-6a (przejazd dla rowerzystów w poprzek drogi).

Jak ma się zachować rowerzysta? Przejechać - łamiąc zakaz jazdy po przejściu dla pieszych? Zatrzymać się i przeprowadzić rower, choć jest to zarówno utrudnione spadkiem po obu stronach, jak i wątpliwe prawnie w świetle Art. 49. PoRD (Zabrania się zatrzymania pojazdu: 2) na przejściu dla pieszych /.../ oraz w odległości mniejszej niż 10 m przed tym przejściem; /.../ 11) na drodze dla rowerów.) A może powinien udać na chwilę pieszego i przekuśtykać na drugą stronę podskakując na tylnym kole?