Rowerowy Feniks z kolejowych popiołów

Nadchodzi letni sezon wypoczynkowy. Wielu turystów rowerowych odwiedzi zapewne północne rejony Polski kuszące lasami, jeziorami i pofałdowanym krajobrazem. Planujących rowerowe wakacje na Pomorzu Zachodnim zachęcamy do przejechania się ścieżką rowerową zbudowaną na nasypie zlikwidowanej linii kolejowej Połczyn Zdrój - Złocieniec.

Chociaż nie jesteśmy zwolennikami rozbierania nieczynnych (obecnie) linii kolejowych (patrz niżej), to doceniamy wzorcową jakość ścieżki - tak pod względem projektowym, wykonawczym jak i organizacyjnym.

Na szczęście twórcy liczącej 30 km trasy nie wzorowali się na technologicznych preferencjach stolicy. Droga ma prawie w całości nawierzchnię asfaltową – wygodną i dobrze wykonaną. W połączeniu z niewielkimi nachyleniami (dostosowanymi pierwotnie do potrzeb kolei) uzyskano trasę, którą pokonuje się bez większego wysiłku.

Bezpieczna i swobodna jazda sprzyja podziwianiu atrakcyjnych widoków, których po drodze nie brakuje.

Śluzy przewężające na skrzyżowaniach z drogami uniemożliwiają wjazd samochodów i ciągników. Dalej po lewej charakterystyczna zabudowa stacyjna z naczółkowymi dachami w pobliżu wsi Cieszyno.

Na rogu nie dokończonej autostrady i wykończonej kolei

O pozostałościach gęstej niegdyś sieci kolejowej na dawnych terenach Prus Wschodnich można przeczytać w oddzielnym materiale [zobacz >>>]. Reklamując pokolejowy szlak Połczyn Zdrój - Złocieniec nie można pominąć innej ciekawostki historyczno-komunikacyjnej. W pobliżu wsi Cieszyno przecina on trasę budowanej od roku 1934, ale nie dokończonej autostrady Berlin-Królewiec (tzw. Berlinki).

Na pierwszym planie fundament muru oporowego przyczółka wiaduktu, po którym autostrada miała przeciąć torowisko.

Widok z nasypu autostrady na ścieżkę rowerową, kępa sosen tuż za nią to przeciwległy nasyp. Po prawej fundament muru oporowego.

Berlince poświęcono obszerne opracowania w Internecie. Zainteresowani jej historią, przebiegiem i obecnym stanem pozostałości znajdą więcej informacji n.p. pod adresem www.berlinka.pcp.pl

Rower motorem

Twórcy ścieżki reklamują na trasie ze Złocieńca do Połczyna sześć baz postojowych w budynkach dawnych stacji dworcowych, sześć przystanków z możliwością skorzystania z usług gastronomicznych, siedem przystanków z wieżami widokowymi, trasę dla rolkarzy, ściany do wspinaczki, kąpieliska nad jeziorami.

Chwalą się nowatorskim pomysłem zagospodarowania nitki terenu pokolejowego, który udało się przywrócić do życia i ocalić przed powolnym zdziczeniem. Nie miało tego szczęścia wiele innych odcinków, czy to zniszczonych tuż po wojnie, czy to zlikwidowanych w wolnej już Polsce, która kolei przyniosła regresję i stopniowy zanik.

W przyszłym roku minie X rocznica podpisania porozumienia trzech gmin (Ostrowice, Połczyn Zdrój Złocieniec), przez które wiodła linia kolejowa, w sprawie budowy w jej miejscu szlaku rowerowego i wykreowania atrakcji turystycznej. W realizacji tych planów pomogło dofinansowanie z programu PHARE w wysokości 240 tys. euro. Jako wkład własny gminy opracowały projekt budowlany, dokumentacje przetargowe i zatrudniły inżyniera kontraktu.

Wśród pozytywnych następstw dla lokalnej społeczności wymienia się jej pobudzenie do znajdowania alternatywnych źródeł przychodów (szczególnie cenne w przypadku wsi popegeerowskich) w gastronomii, handlu i agroturystyce. W podsumowaniu tekstu na temat genezy tego szlaku czytamy m.in., że udało się zagospodarować nieużytki pozostałe po dawnej linii kolejowej i zamienić je na szlak rowerowy, który wzbogacił w dodatkowe atrakcje turystyczne teren Drawskiego Parku Krajobrazowego. Szlak rowerowy przyczynił się z kolei do pobudzenia aktywności gospodarczej mieszkańców. (więcej www.partners.org.pl/LGPP/ed12pol0200polczyn.htm )

Cieszy, że lokalne samorządy dostrzegły swoją szansę w turystyce rowerowej. Potwierdza to także słuszność projektu naszego stowarzyszenia: Trasa Rowerowa Polski Egzotycznej (więcej exoticpoland.zm.org.pl/pe.php?t=dlaczego )

Niech kolej pomoże odwiedzać Pomorze

Nie zwijajmy torów

Apelujemy jednak zarówno do władz wszystkich szczebli, jak i mieszkańców - nie poświęcajmy dla zysków z turystyki rowerowej pozornie nierentownych linii kolejowych! Nie dopuśćmy do ich nieodwracalnej likwidacji!

Obecnie na wielu polskich liniach kolejowych zawieszono ruch. Miejmy nadzieję, że tylko do czasu uzdrowienia fatalnej sytuacji finansowej spółek PKP (niedoborów kadrowych i słabego zarządzania), która jest ewenementem w skali kontynentu. Dość powiedzieć, że cała polska kolej przewozi tylu pasażerów rocznie, ile w Niemczech sam berliński S-Bahn i pięciokrotnie mniej niż 50 lat temu, podczas gdy koleje brytyjskie przewiozły w zeszłym roku najwięcej pasażerów od 50 lat, a wielkość przewozów rośnie o niemal 20% co roku, od lat.

Również w Polsce można zauważyć pewne oznaki odbijania się od dna. Straty najsłabszych spółek kolejowych systematycznie się zmniejszają, a wiele już przynosi zyski (np. PKP Intercity). W ostatnich dwóch latach udało się także wznowić regularny ruch pasażerski na kilku nieczynnych przez lata liniach, np: Brzeg - Nysa, Kluczbork - Opole, Sławno - Darłowo, Wałcz - Piła, Ełk - Olecko.

Wiele samorządów intensywnie poszukuje rozwiązań dla wznowienia ruchu na następnych. Na przykład starostwo w Hajnówce przejęło linię Hajnówka - Białowieża i przygotowuje projekt unijny na jej modernizację i zakup szynobusu. Wójt gminy Sokoły doprowadził do wznowienia ruchu towarowego z Łap dla swoich przedsiębiorców, a docelowo zamierza przejąć całą linię Łapy - Ostrołęka i wznowić na niej ruch pasażerski. Bardzo ambitne są plany samorządów euroregionu Nysa, które z funduszy Intereg zamierzają przywrócić co życia kilka linii w rejonie Lubania i Lwówka Śląskiego.

Samorząd Województwa Śląskiego poszukuje w przetargu przewoźnika dla linii Bytom - Gliwice, może nim zostać jedna z prywatnych firm, posiadających koncesję na przewozy pasażerskie. Takich firm jest już kilkanaście, ale na razie praktycznie żadna nie podjęła działalności z braku taboru. Planują jednak sprowadzić używany tabor z zagranicy. Duże nadzieje można wiązać z decyzjami z początku roku wejścia na polski rynek dwóch zachodnich potentatów: Arrivy i Connexu. Również samorządy województw zakupują coraz więcej nowych szynobusów (w najbliższych latach są na to spore środki unijne) i będą mogły wznawiać ruch na kolejnych liniach. W tym tygodniu województwo kujawsko-pomorskie zapowiedziało przetarg na przewozy kolejowe, dzieląc je na kilka odrębnych zadań. Może się okazać, że prywatny operator będzie prowadził przewozy samorządowymi szynobusami. W te ślady mogą pójść inni.

Także wąskich

Warto także zwrócić uwagę na działalność Stowarzyszenia Kolejowych Przewozów Lokalnych, które w porozumieniu z gminami przejęło i wznowiło ruch na szeregu kolei wąskotorowych: Śmigielskiej, Krośniewickiej, Kaliskiej, Mławskiej, Nałęczowskiej, Przeworsko - Dynowskiej. Na większości z nich prowadzi ruch towarowy, w tym przewożenie całych wagonów normalnotorowych na wąskotorowych paltformach. W ten sposób do lokalnych przedsiębiorców docierają ładunki nawet z Ałma-Aty! Po za tym stowarzyszenie uruchamia regularne przewozy turystyczne. Na przykład w sezonie przejazdy kolejką Przeworsko - Dynowską w każdą sobotę i niedzielę należą do największych atrakcji turystycznych Podkarpacia (najdłuższy w Europie tunel wąskotorowy) i gromadzą za każdym razem po kilkuset uczestników. Na kolejkach Śmigielskiej i Krośniewickiej prowadzone są nawet codzienne przewozy pasażerskie, dowożące mieszkańców Śmigla i Krośniewic na pociągi normalnotorowe. Ciekawostką jest kolejka Pleszewska, która ma tory trójszynowe, umożliwiające ruch taboru zarówno wąsko-, jak i normalnotorowego. A wszystko to przy zapachu frytek, gdyż cały tabor spalinowy SKPL napędzany jest biodieslem, dzięki projektowi na który finansowanie pozyskało Zielone Mazowsze. SKPL prowadzi rozmowy z szeregiem gmin w sprawie wznowienia ruchu na liniach normalnotorowych.

Drezyną do lepszych czasów

Tam, gdzie na wznowienie przewozów kolejowych na razie nie ma szans, można postawić na turystykę drezynową! To naprawdę świetna atrakcja turystyczna. Podziw budzi rozmaitość pojazdów, wykonywanych najczęściej chałupniczo przez zapaleńców, czasem na bazie rowerów lub samochodów osobowych. Takich inicjatyw jest już w kraju kilkadziesiąt, m.in w Piasecznie, Trójmieście, Puszczy Białowieskiej, górach Sowich, Kościanie, czy Ełku. Ważne, że takie zabawy zazwyczaj ucinają dyskusje o rozbiórce linii i pozwalają przeżyć infrastrukturze kolejowej do "lepszych czasów". Tak stało się na przykład w Karpaczu, gdzie plany rozbiórki torów pod ścieżkę rowerową były już bardzo zaawansowane.

Patrzmy w lepszą przyszłość

Przy poprawiającej się sytuacji kolei i obfitości środków unijnych na turystykę i kolej, może się okazać, że za 5 lat rozbieranie nieczynnej dziś linii kolejowej w celu budowy ścieżki rowerowej będzie oceniane jako barbarzyństwo - takie jak np. rozbiórka kamienic Wrocławia czy Gdańska na odbudowę stolicy. Tym bardziej, że szlaki rowerowe można przecież budować bez rozbierania czegokolwiek. Dlatego też takie projekty powinny być realizowane wyłącznie na nasypach linii już dawno rozebranych, np. tuż po wojnie (choćby wiadukty w Stańczykach, czy linia przez Srebrną Górę, rozebrana jeszcze w latach trzydziestych).

Niech rowerzyści i nie tylko mają jak dojechać w rejony warte obejrzenia i objeżdżenia. Wystarczy taki szynobus, by kolej nadal mogła działać o wiele mniejszym kosztem (a nawet przynosić zyski).

Choć nasypy pokolejowe świetnie się nadają na szlaki rowerowe, z powodzeniem można je wytyczać także gdzie indziej. Niech linie kolejowe służą i społeczności lokalnej, i przyjezdnym jako środek transportu i stymulator rozwoju i turystyki dużo skuteczniejszy niż powstałe na ich gruzach drogi rowerowe.

Trasa Połczyn – Złocieniec przypuszczalnie deklasuje wszystkie inne szlaki zwiniętych torów dostępne dziś w Polsce. Czy przybędą kolejne? Niejeden mógłby powstać i czeka tylko na wizjonerów, których nie odstraszą dużo większe koszty adaptacji (wycięcia lasu na nasypach, osuszenia mokradeł czy likwidacji śmietnisk w wykopach). Chętnie napiszemy o takich inicjatywach lub doradzimy w planowaniu szlaków rowerowych. Prosimy o kontakt na adres biuro [na] zm.org.pl

Piszcie do nas także o tym, co zaobserwujecie w czasie rowerowych wypraw, co polecacie i chwalicie, a przed czym chcecie przestrzec. Najciekawsze relacje opublikujemy.

Podziękowanie

Dziękuję Marcinowi Rogozińskiemu za udostępnienie czterech zdjęć z okolic wsi Cieszyno.