Kopenhaga jako miasto, w którym rowerów jest więcej niż mieszkańców, zasługuje na miano rowerowego raju. Duńska stolica może poszczycić się liczbami, które przyprawiają o zawrót głowy każdego miłośnika dwóch kółek. 37% mieszkańców dojeżdża do pracy/szkoły rowerem; każdego dnia cykliści pokonują łącznie 1,2 miliona kilometrów a natężenie ruchu w niektórych miejscach waha się w granicach 20-30 tys. rowerów dziennie.

Brzmi imponująco, a będzie jeszcze lepiej – nadrzędnym planem miasta jest stworzenie do 2015 roku eko-metropolii, w której świadomość środowiskowa będzie kształtować i nadawać charakter rozwojowi miasta. Założono, że do 2015 roku 50% mieszkańców będzie wybierać rower jako sposób dojazdu do pracy lub szkoły co pozwoli na zredukowanie emisji CO2 o 80.000 ton rocznie; ponadto liczba ciężko rannych cyklistów ma spaść o połowę, a 80% użytkowników ruchu rowerowego ma się czuć bezpiecznie i komfortowo. Będzie to możliwe dzięki ciągłemu rozbudowywaniu (70 km nowych tras) i udoskonalaniu istniejącej już infrastruktury rowerowej (340 km).

Przyjrzyjmy się jednak bliżej rozwiązaniom, które pozwoliły na umieszczenie Kopenhagi wśród najbardziej rowerowych miast świata.

Jedną z głównych zalet infrastruktury rowerowej tego miasta jest możliwość przejechania z punktu A do punktu B bez konieczności narażania się na wysokie krawężniki lub schody, ponieważ przy każdym krawężniku wylany jest podjazd. Nawierzchnie są gładkie, a w trakcie zimy perfekcyjne odśnieżone, ponieważ posiadają ten sam status co jezdnie. Ponadto są wyraźnie oznaczone znakami poziomymi i pionowymi oraz oddzielone - w wielu przypadkach ścieżki rowerowe znajdują się na wyższym poziomie niż ulica.

W przypadku robót drogowych poprowadzone są objazdy i wylane tymczasowe podjazdy, dzięki czemu rowerzysta nie traci ciągłości jazdy i czuje się bezpiecznie.

Trafnym rozwiązaniem są „zielone” trasy rowerowe, prowadzone wśród parków, terenów otwartych, wzdłuż wybrzeża oraz niezależne od sieci drogowej [zobacz >>>]. Istniejące już tego typu trasy, których łączna długość wynosi 40 km, są bardzo dobrze oznakowane, np. przy dojeździe do ruchliwej ulicy, na ścieżce rowerowej znajdują się poziome „prążki zwalniające”, dzięki czemu rowerzysta wie, że zbliża się do przejazdu bez pierwszeństwa.

Innym rozwiązaniem zwiększającym płynność jazdy po mieście jest tzw. „zielona fala”, dzięki której rowerzysta jadący z prędkością 20 km/h może przejechać miasto bez zatrzymywania się na czerwonym świetle. „Zielone fale” są głównie tak zaprojektowane aby działały w godzinach szczytu – rano, kiedy ludzie dojeżdżają do pracy i wieczorem, kiedy z niej wracają. Na przykład na Nørrebrogade [zobacz >>>], która jest główną ulicą oddalonej od centrum dzielnicy Nørrebro, w godzinach 6.30–12.00 „zielona fala” jest ustawiona w kierunku centrum, a w godzinach 12.00-18.00 w kierunku odwrotnym. Innym przykładem jest ulica Store Kongensgade, gdzie „zielona fala” obowiązuje tylko od poniedziałku do piątku, w godzinach 6.00-10.00 (na zdjęciu).

Kolejnym czynnikiem, który niewątpliwie zachęca do jazdy na rowerze, jest skojarzenie roweru z transportem publicznym – przy każdej stacji metra lub kolejki miejskiej znajduje się duży parking rowerowy (w większości zadaszony, często piętrowy), w wagonach znajdują się wydzielone przedziały ze stojakami, a na stacjach nie ma konieczności dźwigania swojego jednośladu, ponieważ na każdych schodach znajduje się rynna [zobacz >>>].

Warto jednak wspomnieć o zakazie przewożenia rowerów metrem w godzinach szczytu – jest to zrozumiałe ze względu na komfort jazdy w zatłoczonym wagonie.

Kopenhaskie inwestycje są projektowane tak, aby być w pełni funkcjonalnymi a jednocześnie wyrażać duńskie umiłowanie do designerskiej architektury. Wspaniałym przykładem jest most Bryggebroen łączący dzielnicę Vesterbro z Islands Brygge. Jego konstrukcja została tak zaprojektowana, że ścieżka rowerowa jest kompletnie oddzielona od ciągu pieszego, dzięki czemu przejazd mostem jest bezpieczniejszy i bardziej komfortowy dla wszystkich jego uczestników.

Innymi czynnikami zapewniającymi wygodną jazdę na rowerze w duńskiej stolicy jest kultura kierowców samochodów – już w trakcie kursu na prawo jazdy są uświadamiani, że cokolwiek się stanie rowerzyście, wina będzie leżeć po stronie kierującego autem (chyba że rowerzysta złamał przepisy). W związku z tym kierowcy są ostrożni (może z wyjątkiem taksówkarzy) i przy wykonywaniu manewru skrętu w prawo zawsze się zatrzymują [zobacz >>>]. Ponadto bardzo ważna jest sama kultura rowerzystów oraz respektowanie przepisów – sygnalizowanie manewrów zapewnia większe bezpieczeństwo. Podniesienie lewej ręki oznacza zatrzymanie się, a wyciągnięcie prawej – skręt w prawo.

Ciekawostką jest zainstalowanie w kilku miejscach miasta liczników rowerzystów, o których szersza mowa pod adresem [zobacz >>>]. Innym interesującym czynnikiem ułatwiającym rowerowe życie w Kopenhadze jest zapewnianie przez sklepy rowerowe kompresora na zewnątrz sklepu. Dzięki temu w razie awarii można szybko i za darmo napompować koło w najbliższym sklepie, który można znaleźć niemal na każdym rogu! Co ciekawe, niektóre kompresory nie są demontowane nawet w nocy, dzięki czemu można z nich korzystać całą dobę.

Kiedy chcemy zakończyć jazdę, możemy zostawić rower praktycznie wszędzie i zapiąć go tylko jednym zapięciem, które jest w zupełności wystarczające. Najpopularniejszym typem zapięcia rowerowego jest blokada na tylnie koło w formie pierścienia zamocowanego na stałe, wygodna i praktyczna.

Na zakończenie zachęcam do obejrzenia krótkiego materiału wyprodukowanego dla Miasta Kopenhagi: