Miesiąc temu zrecenzowaliśmy znaczną część Wschodniego Szlaku Rowerowego na terenie województwa lubelskiego [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>]. Teraz dla porównania parę wrażeń z województwa podlaskiego.

Grabarka - Czeremcha

Startujemy w Grabarce koło Siemiatycz. Z punktu widzenia turystów z województwa mazowieckiego to bardzo dobre miejsce, gdyż znajduje się tam stacja kolejowa (Sycze), do której dojeżdża bezpośredni pociąg Czeremszak z Warszawy Wschodniej, a także cztery pociągi z bardzo dobrze skomunikowanych ze stolicą Siedlec.

Dodatkowo Grabarka sama w sobie jest ciekawa, jako najbardziej rozpoznawalne miejsce polskiego prawosławia z cerkwią i klasztorem. Po obejrzeniu atrakcji ruszamy szlakiem na północ.

Niestety czeka nas pierwsza niespodzianka: trasa tuż za rzeką Mszczoną skręca w prawo i prowadzi po zapiaszczonej drodze pod górę. Zamiast tego zdecydowanie lepiej byłby poprowadzić szlak dalej asfaltem i skręcić w prawo dopiero po podjeździe (moja propozycja na zielono).

Od tego momentu przez kilkanaście kilometrów, aż do drogi krajowej nr 66 przed Czeremchą szlak prowadzi leśnymi, polnymi i wiejskimi drogami. Niestety pokonanie tej trasy jest męczące i nieprzyjemne.

Najpierw prowadzi drogami mocno piaszczystymi, z uciążliwą „tarką”...

...żeby na moment zmienić się w asfalt...

...a potem w kocie łby. Chyba najgorsza z możliwych nawierzchni dla rowerzystów.

Nienadającej się do jazdy nawierzchni nie rekompensuje nawet postawienie ładnego MORu w Nurcu. Dalej czeka nas kolejny odcinek piacho-żwiru, w którym miejscami grzązł nawet rower trekkingowy.

Dopiero przed Czeremchą na krótkim fragmencie pojawia się wyremontowana droga asfaltowa o dobrej nawierzchni.

Ten fragment powinien w całości trafić do remontu. Ruch jest tutaj mały, wystarczyłoby po prostu położyć asfalt na całym fragmencie, co sprawiłoby, że trasa zaczęłaby być dostosowana do potrzeb rowerzystów. Doceniliby to też z pewnością mieszkańcy wiosek, przez które wiedzie szlak.

Przy okazji postulowanego remontu na tym fragmencie (jak i każdej innej drodze lokalnej na szlaku) można by wprowadzić stosowany powszechnie w Holandii przekrój "2-1" (nie mylić z "2+1"), zachęcający kierowców do ostrożniejszej jazdy. Tzn. wydzielić jeden pas ruchu dla samochodów, a po bokach umiejscowić szerokie pobocza dla rowerzystów i pieszych, ograniczając jednocześnie prędkość dozwoloną do 60 km/h.

Czeremcha - Hajnówka i Białowieża

Od Czeremchy jakość szlaku znacząco się poprawia. Możemy spokojnie poruszać się na zasadach ogólnych po wygodnych i mało uczęszczanych drogach lokalnych. Sama miejscowość oferuje dodatkowo możliwość noclegu, zaopatrzenia, a także skorzystania z transportu kolejowego do Białegostoku, Hajnówki i Siedlec.

Z Czeremchy szlak prowadzi na północ do Kleszczeli, klucząc dosyć mocno przez pobliskie wsie. Takie poprowadzenie szlaku wydaje się mało logiczne. W Repczycach zamiast skręcać nad zalewem w prawo szlak powinien odbijać w lewo (na zielono moja propozycja).

Dzięki temu na naszej trasie pojawi się zabytkowy dworzec kolejowy w stylu szwajcarskim (niestety, w bardzo kiepskim stanie). Następnie dojeżdżamy ponownie do drogi krajowej numer 66 gdzie na odcinku jednego kilometra powinna powstać droga dla rowerów (krótki fragment już jest). Dzięki temu w zasięgu szlaku pojawiałby się zabytkowa cerkiew, dzwonnica, pamiątka po żydowskim getcie, informacja o Holendrach w Kleszczelach, restauracja oraz kolejny MOR (do którego obecny szlak nie dochodzi).

Uniknęlibyśmy za to kocich łbów w miejscowości Dobrowoda, po których obecnie prowadzi oznakowanie Green Velo.

Z Kleszczeli trasa prowadzi na zachód po wygodnej asfaltowej nawierzchni. Dopiero w lesie przed Czechami Orlańskimi pojawia się krótki fragment leśnej ścieżki. Jest ona jednak w dosyć dobrym stanie i pokonanie jej nie sprawia problemu.

Za Czechami szlak jest puszczony na północ po kiepskiej jakości drodze polnej, żeby zaliczyć zalew Bachmaty na rzece Orlanka. Powinien to być jednak wariant dla zainteresowanych kąpielą, a nie trasa główna - do Dubicz można wygodnie dojechać asfaltem (moja poprawka na zielono).

Następnie szlak biegnie wydzieloną asfaltową ścieżką rowerową wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 685. Chciałoby się krzyknąć, że wszystkie drogi wojewódzkie powinny się na niej wzorować.

Mimo, że całość zasługuję na pochwałę nie ustrzeżono się błędów. Nawierzchnia drogi dla rowerów, mimo że całkiem nowa, już zaczęła się wybrzuszać i wyginać. A wyznaczenie przejazdów przez wloty dróg lokalnych okazało się wyzwaniem ponad siły.

Brakuje też powiązań z poprzecznymi drogami lokalnymi po drugiej stronie wojewódzkiej. Jak zjechać np. na widoczną po prawej szosę do Orzeszkowa?

Dojeżdżamy do Hajnówki, gdzie szlak znowu prowadzi nas przez miasto lokalnymi drogami, pozwalając ominąć większość nieszczęść zwanych dla niepoznaki infrastrukturą rowerową. Przechodzi też przez centrum, gdzie znajduje się sporo atrakcji oraz stacja kolejowa. Dalej kieruje nas na wschód do Puszczy Białowieskiej.

W samej Puszczy szlak prowadzi dobrze utrzymanymi drogami leśnymi, a fragment asfaltem (przez Budy i Teremiski). Następnie skręca na północ (razem z Podlaskim Szlakiem Bocianim, na fioletowo na poprzedniej mapie) na nawierzchnię szutrową. Turysta, zanim to zrobi, ma szanse odbić w tym miejscu do Białowieży (na wschód) i rezerwatu żubrów (na południe).

Podsumowanie

Te kilkadziesiąt kilometrów szlaku należy w ocenie podzielić na dwie części. Pierwszą część, od Grabarki do Czeremchy, należy omijać szerokim łukiem. Zwłaszcza, że taki „łuk” istnieje wzdłuż granicy.

Jeżeli i tak przekraczamy Bug promem w Mielniku (tzn. jedziemy Green Velo od południa od strony Białej Podlaskiej) to zamiast kierować się do Grabarki lepiej odbić na wschód na Adamowo i przez Klukowicze i Zubacze dotrzeć do Czeremchy. Jadąc w ten sposób po prawie nieużywanych drogach wzdłuż granicy będziemy mieli znacznie większą frajdę z jazdy niż grzęznąc w piachu gdzieś koło Nurca. Ominiemy też źle zapowiadający się dojazd do Grabarki z Mielnika.

Drugą część trasy, od Czeremchy do Hajnówki i Białowieży, można z czystym sumieniem polecić praktycznie każdemu rowerzyście. Poza drobnymi mankamentami i uwzględniając kilka korekt przebiegu (zawartych w tekście) jest on wygodny i w dodatku pełen różnorakich atrakcji do zobaczenia po drodze, przez jeden z najładniejszych rejonów w naszym kraju.

Wybierając się więc na Podlasie na rowerze najlepiej zacząć trasę od Czeremchy (w wariancie krótszym) lub od Białej Podlaskiej (w wariancie dłuższym). Do obu miejscowości można w miarę dogodnie dojechać z rowerem pociągiem.

Cdn.

To nie koniec - jako następne na tapetę weźmiemy prawdopodobnie województwo warmińsko-mazurskie.