Wstęp

Urząd Dzielnicy Ochota pod koniec roku zaczął wprowadzać w życie zwycięski projekt z pierwszej edycji budżetu partycypacyjnego [zobacz >>>]. Projekt przewidywał m.in. wprowadzenie kontraruchu dla rowerzystów na siedmiu jednokierunkowych ulicach lokalnych.

Poziom wykonania robót na chwilę obecną to dwie w pełni oddane ulice oraz dwie i pół, na których wykonano większość prac, jednak nie są one jeszcze oddane do użytku (zasłonięte oznakowanie pionowe). W związku z końcem roku, w którym projekt miał być zrealizowany, warto zrecenzować to, co udało się do tej pory zrobić.

Ulice o zwiększonej mobilności

Tarczyńska

Na Tarczyńskiej od strony Dalekiej poprawnie zamontowano oznakowanie pionowe („Nie dotyczy rowerów”). Jak na warunki warszawskie (por. Oboźna [zobacz >>>]), udało się to zrobić niemal błyskawicznie - niecałe sześć lat po pierwszych pismach w tej sprawie [zobacz >>>]

Poprawnie też wymalowano kilkumetrowy fragment kontrapasa na początku odcinka dotychczas jednokierunkowego, w sposób niekonfliktowy z innymi potrzebami mieszkańców.

Niestety z drugiej strony zostawiono znak strefy tempo-50, co stworzyło absurdalną sytuację w której obok siebie stoją dwa zupełnie różne ograniczenia (przy czym znak wyższej prędkości zasłania wjeżdżającym znak niższej prędkości). Od tej strony zabrakło też informacji, że ruch jednokierunkowy nie dotyczy rowerów.

Między Raszyńską a Daleką zastosowano elementy uspokojenia ruchu w postaci progów zwalniających, co zmusza kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Niestety przy samym jej wlocie (w głębi) brakuje elementów uspokojenia ruchu i przy bardzo łagodnym skręcie samochody będą wjeżdżać w ulicę Tarczyńską na pełnej szybkości.

A wystarczyło w tym miejscu zrobić wyniesione przejście dla pieszych (a przynajmniej zamontować pierwszy próg o kilkadziesiąt metrów bliżej wjazdu). Na plus należy podkreślić włączenie w pas rowerowy na Raszyńskiej.

Spiska

Kontraruch na Spiskiej nie dochodzi do samej Grójeckiej (od której strony zrobione jest zdjęcie). Kończy się kilkanaście metrów wcześniej. Doprowadzenie go do końca wymagałoby zmian w sygnalizacji.

Zamiast tego wykonano łącznik do prowadzącej do Grójeckiej ulicy Niemcewicza, ułatwiający też dojazd do szkoły (po prawej).

Poprawnie też doprowadzono do uspokojenia ruchu na ulicy.

Z drugiej strony ulicy obyło się bez malowanek (tj. oznakowania poziomego, czyli fragmentu kontrapasa na początku ulicy).

Sękocińska

Na Sękocińskiej kontraruch zaczyna się od strony Szczęśliwickiej (na której zapomniano zaktualizować oznakowanie poziome, zachowując widoczną na pierwszym planie linię ciągłą dla skręcających rowerzystów). Widać też, że warto byłoby zwęzić wlot jezdni - tak, by rowerzyści nie byli nakierowywani na pas postojowy, o czym więcej za chwilę.

Skrzyżowanie z Kaliską. Na jezdni o szerokości sześciu metrów trudno znaleźć uzasadnienie dla nakierowywania ruchu rowerowego na powierzchnię wyłączoną z ruchu po drugiej stronie skrzyżowania.

Podobne problemy występują na skrzyżowaniu z Białobrzeską, gdzie mimo szerokiej (również sześciometrowej) asfaltowej jezdni, zdecydowano się na pociągniecie fragmentu kontrapasa po zatoce parkingowej - zmuszając rowerzystów do jazdy po niewygodnej kostce.

W dodatku zrobiono to w taki sposób, żeby zlikwidować i wygrodzić fragment zatoki parkingowej, a rowerzystów zmusić do przejeżdżania przez podłużny uskok. Takie rozwiązanie w tym miejscu jest niekorzystne dla wszystkich (nie było go także w pierwszej wersji projektu). Poza pogarszaniem warunków ruchu i widoczności, służy tylko napuszczaniu mieszkańców na rowerzystów, których mają winić za problemy z parkowaniem.

Zamiast tego można było poszerzyć chodnik (zastosować "ucho myszki miki" [zobacz >>>]).

Jest to tym bardzie absurdalne, że inżynier ruchu bez malowania fragmentów kontrapasów, a także bez likwidacji miejsc parkingowych zaakceptował w tym samym czasie kontraruch np. na ulicy Zakroczymskiej w Śródmieściu.

Barska

Również na ulicy Barskiej koniec kontrapasa oznakowano w taki sposób, że nie było potrzeby likwidowania miejsc parkingowych przy szpitalu.

Przeciąganie fragmentu kontrapasa przez skrzyżowanie może być uzasadnione, jakkolwiek przykłady ze Śródmieścia wskazują, że nie jest konieczne. Ciągniecie go kilka metrów za skrzyżowaniem i nakierowywanie rowerzysty na zaparkowany samochód wydaje się już nie mieć zupełnie sensu.

Na Barskiej, podobnie jak na innych ulicach, poprawnie zastosowano elementu uspokojenia ruchu (choć można się było obejść bez lasu znaków, wprowadzając strefę "Tempo 30").

Zdecydowanie na plus należy też ocenić wyspę dzielącą przy skrzyżowaniu z Grójecką (powierzchnia wyłączona z ruchu służyła często jako nielegalne miejsce parkingowe).

Trudno jednak stwierdzić co projektant miał na myśli, kierując rowerzystę prosto na maskę stacjonującego w tym miejscu taksówkarza.

Mochnackiego

Na ulicy Mochnackiego na chwilę obecną udało się wprowadzić elementy uspokojenia ruchu na połowie ulicy (choć i tak mało kto rozwijał tu prędkość powyżej 30 km/h)...

...oraz ustawić (zasłonięte póki co) oznakowanie pionowe.

Podsumowanie

Mimo że generalnie cel jest słuszny, sposób wykonania pozostawia wiele do życzenia. Ograniczenie prędkości i elementy uspokojenia ruchu z pewnością zostaną docenione przez mieszkańców. Jednak prowadzenie fragmentów kontrapasów w sposób, który - zamiast ułatwiać korzystanie z ulicy przez rowerzystów - je utrudnia, pozostawia wiele do życzenia. Problematyczne jest też likwidowanie miejsc parkingowych w ramach wprowadzania kontraruchu. Takie działanie biura inżyniera ruchu może prowadzić do odstraszenia mieszkańców od wprowadzania kontraruchu na lokalnych ulicach i niesłusznego obwiniania rowerzystów za rozwiązania, które nie były przewidziane w projekcie zgłoszonym do budżetu partycypacyjnego.