Opinie nadesłane do nas po zamontowaniu przez ZTP na głównej nadwiślańskiej ścieżce rowerowej progów spowalniających:

Centrowanie gwarantowane

Mam do naglośnienia pewną sprawę. Dotyczy ona tego co się stało ze ścieżką rowerową nad Wisłą na odcinku od mostu Śląsko-Dąbrowskiego do konca tych brzydkich barow i pubow - w kierunku Spójni. W piątek zaczęto tam klaść (a skończono w sobotę - mogłem się o tym osobiście przekonać) "śpiących policjantów" - muldy na ścieżce rowerowej w liczbie prawie 20-stu. Nie da się przez to jechać więcej niż 15 km/h, a to i tak dużo, gdyż chyba po paru takich rundkach rowerem można sobie odłożyc pieniądze na centrowanie kół. Możliwe, iż było to zrobione dla pijaczków z baru, ale drzwi wejściowe pubów znajdują się po drugiej stronie, więc nie wiem po jaką cholerę tam to położyli i wkręcili. A na dodatek te muldy są tam wysokie jak dla samochodów osobowych.

Może władze miasta pozwoliły na to, ale nie sądzę. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej.

Wojciech Daniun, 2001.06.03

Oddajcie nam ścieżkę

Wciąż nie mogę dojść do siebie, po tym, jak na własne oczy zobaczyłem to, co wybudowano na Ścieżce Nadwiślańskiej w okolicach Starego Miasta. Około 20 progów spowalniających na odcinku niecałego 1 km. To horror, bo:

1. Są to najgorsze z możliwych dla rowerzystów progi (wąskie i wysokie). Żeby sobie nie zdecentrować kół trzeba zwalniać do 5 km/h).

2. Jest ich stanowczo za dużo na tak krótkim odcinku. Praktycznie uniemożliwia to sensowną jazdę.

3. Sens istnienia tych progów jest zresztą wątpliwy. Jeżeli program "przybliżenia Wisły warszawiakom" ma polegac na budowie ciągu obskurnych i tandetnych, budowanych 'ad hoc' knajp, to lepiej zostawmy Wisłę roślinom i zwierzętom. W cywilizowanej Europie istnieją zresztą ciągi pieszo-rowerowe - i to w miejscach, gdzie ruch pieszych i rowerzystów jest znacznie większy - a obydwie strony koegzystują ze sobą bez potrzeby stawiania spowalniaczy.

Osobom wierzącym w spiskową teorię dziejów nasuwa się wniosek, że odpowiednie podmioty ('Oni') dążą do skonfliktowania pieszych i cyklistów. Ja jednak myślę, że to po prostu kolejny przejaw powalającej i wszechogarniającej nasz kraj głupoty.

Z ulic wypierają nas samochody, po chodnikach nie dają jeździć piesi. A teraz zabierają nam ścieżki rowerowe. I to jakie! Ścieżka Nadwislańska to najstarsza, najdłuższa, najczęściej używana, nieźle wykonana (przynajmniej na tym odcinku - asfalt!), po prostu LEGENDARNA ścieżka rowerowa. W dodatku jest to swoista "rowerowa trasa szybkiego ruchu" - bez świateł, przejść dla pieszych, itp. - odpowiednik Wisłostrady, wzdłuż której zresztą sie ciągnie. Czy na Wisłostradzie są progi zwalniające? Może zamontować takowe w pobliżu knajp, z których mogliby wyskakiwać na jezdnię pijani obywatele? Postawienie tych spowalniaczy to policzek dla wszystkich rowerzystów. To rękawica rzucona także Wam.

Trzeba coś w tej sprawie zrobić. Liczę na doświadczenie FZ. Macie w dodatku poparcie 'Gazety Wyborczej'. A jak nic nie wyjdzie, może warto wyciągnąć chyba nieco zardzewiałe już szable? Zbierać podpisy, odkręcić w nocy progi, może jakaś blokada Wisłostrady. Odnisłem wrażenie, że tego typu akcje w przeszłości (blokada ronda Dmowskiego, przepyychanki pod ratuszem) okazały się całkiem skuteczne. Mam jednak nadzieję, że takie środki nie będą potrzebne.

Bolo Perez, 2001.06.06

Muldy na mózgu

nie mialem jeszcze okazji jechac sciezka nadwislanska po muldach, ale widzialem je dzisiaj z mostu sl-d.

szok. myslalem, ze to moze takie chwilowe rozwiazanie, majace na celu ochrone kabelkow, ktorymi obskurne nadwislanskie 'puby' lacza sie z pradem elektrycznym, by puszczac zbyt glosna muzyke (takie dziwne pomysly pojawialy sie juz w latach ubieglych), ale z waszej strony dowiaduje sie, ze to jednak to slynne 'rozwiazanie systemowe'.

brak po prostu slow uznania. mysle, ze pomyslodawca tego projektu jest prawdziwym poeta. surrealistycznym oczywiscie.

i pomyslec, ze stawianiem muld na sciezce rowerowej zajmuja sie ci sami ludzie, ktorzy w innych miejscach wytaczaja sciezki bezposrednio po chodnikach, bez jakiejkolwiek proby oddzielenia jednego ciagu od drugiego (bo ciezko za taka probe uznac malowanie znakow poziomych - z reguly nieczytelnych po pierwszym sezonie).

tyle tylko, ze na 'chodnikowych' sciezkach rowerowych nie ma powodu stawiac muld, gdyz sa one jedna wielka mulda.

a wystarczyloby, zeby urzednicy wyjrzeli przez okno! zobaczyliby wtedy, ze z dnia na dzien liczba rowerzystow w warszo sie zwieksza. na osieroconym przez nieprawdomownych biurokratow rondzie 'zaba', przez ktore przejezdzam co najmniej 2 x dziennie, nie zdaza sie, zebym nie spotkal rowerzysty (a czasem wracam do domu pozna noca).

gdyby tylko urzednicy wyjrzeli przez okno i wyciagneli wnioski (czy nie za duzo zadam?), z tego, co widac za tym oknem, gdyby tylko dali szanse rowerom, zorientowaliby sie, ze z korkami w miescie mozna skutecznie walczyc. tyle tylko, ze gdybym poprosil urzednikow z zdm, aby spojrzeli za okno, odpowiedzieliby mi zapewne, ze warszawa jest miastem, a w miescie, w przeciwienstwie do wsi, za okno sie nie wyglada, chyba, ze jest to okno samochodu.

wciaz licze na to, ze w koncu zwyciezymy. i czekam na rychly komunikat od zmnews, w sprawie akcji przeciwko muldom.

cibor, 2001.06.07

Po prostu wykręcić

3 czerwca, jadąc na Plac Zamkowy, miałem niewiarygodną wprost przyjemność poskakać sobie na muldach przykręconych na ścieżce rowerowej nad Wisłą. Trudno powiedzieć, czy mojemu rowerowi i mojemu siedzeniu wyszło to na zdrowie. Mogę za to powiedzieć jedno - ludzka głupota bywa porażająca. Zastanawiam się, czy nie byłoby sensownie interweniować gdzieś w tej sprawie, a jeśli to zawiedzie - dokonać aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa i po prostu wykręcić śpiących policjantów. Co o tym sądzicie?

Łukasz Supergan, 2001.06.08