W listopadzie 2006 r. zwróciliśmy się do ówczesnego komisarza Warszawy o powstrzymanie marnotrawstwa środków publicznych przez podległe mu jednostki. Jedną z opisanych wówczas patologii były nieprzepisowo wysokie uskoki na nowobudowanych drogach rowerowych – oczywista konsekwencja braku nadzoru nad wykonawcami – partaczami. Zaznaczmy – nie domagaliśmy się wówczas zniwelowania setek uskoków już istniejących, choć i takie żądanie jest w pełni zasadne. Chcieliśmy skłonić ratusz, aby ukrócił dalsze łamanie prawa i zatrzymał powielane regularnie i uporczywie działanie o wysokiej szkodliwości społecznej.

Od obietnicy do władzy w stolicy

W tym samym czasie Hanna Gronkiewicz-Waltz prowadziła kampanię wyborczą i w liście do mieszkańców Warszawy krytykując poprzednika pytała retorycznie „Cóż warte są najlepsze wizje, kiedy nie ma skuteczności? A Warszawa zasługuje przecież na więcej...” Wyborcy nie pozwolili komisarzowi Marcinkiewiczowi zrobić użytku z naszego pisma w/s niegospodarności, odziedziczyła je w spadku nowa pani prezydent, która (podobnie jak jej konkurent do urzędu i kto wie czy nie tylko dlatego) starała się pozyskać przychylność wyborców korzystających z rowerów [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>].

Hanna Gronkiewicz-Waltz osobiście podpisała się pod odpowiedzią [zobacz >>>], której fragment cytujemy poniżej: W przypadku zarzutów dotyczących budowy ścieżek rowerowych pragnę zapewnić Państwa, iż Biuro Kontroli i Audytu Wewnętrznego podczas kontroli prawidłowości realizacji inwestycji drogowych zwróci uwagę na przedstawiony przez Państwa problem. Odnośnie kwestii zbyt wysokich uskoków na ścieżce rowerowej przy ul. Racławickiej informuję, iż Zarząd Dróg Miejskich pismem z 12 lutego 2007 r. zobowiązał się do usunięcia stwierdzonych usterek na koszt wykonawcy.

Brzmiało to optymistycznie. Może nowa władza wreszcie pogoni partaczy, a urzędników odpowiedzialnych za nadzór zmusi do należytego wykonywania tych obowiązków? Niestety, byliśmy bardzo naiwni. Pani prezydent miała ważniejsze sprawy niż dopilnowanie, aby pieniędzy podatnika nie marnotrawiono na jakże niewygodne, niebezpieczne i zniechęcające do jazdy rowerem uskoki. Dopiero na konferencji podsumowującej półmetek drugiej kadencji zapowie, że będzie dokładniej oglądać każdą złotówkę.

Uskoki na przejeździe rowerowym przez ul. Racławicką [zobacz >>>] do dziś mają się świetnie, mimo podpisu pani prezydent pod zapewnieniem usunięcia stwierdzonych usterek na koszt wykonawcy.

Tej obietnicy pani prezydent już nie dotrzyma. Rękojmia wykonawcy dawno wygasła i za naprawę tego bubla znów zapłacą podatnicy. W tym i wielu innych przypadkach powtórzy się naganna niegospodarność, na którą próbowaliśmy zwrócić uwagę ponad 6 lat temu. Przez ten czas skala zjawiska nienormatywnych uskoków wcale nie zmalała.

Powróćmy na chwilę do zapewnień Hanny Gronkiewicz-Waltz sprzed 7 lat. „Znacie mnie dobrze - jestem skuteczna. (...) Na każdym banknocie jest mój podpis - składając go czułam wielką odpowiedzialność. Teraz z taką samą odpowiedzialnością deklaruje, że uzdrowię Warszawę.” Należy z przykrością stwierdzić, że w przeciwdziałaniu marnotrawstwu i łamaniu prawa pani prezydent okazała się zupełnie nieskuteczna, co szczególnie bulwersuje w przypadku osoby noszącej tytuł profesora prawa i nauczającej studentów, a przy tym kojarzonej z finansami publicznymi. Ile wart jest podpis decydenta, jeśli nawet zapowiedź naprawienia tak prostej i ewidentnej wady pozostaje niespełniona?

Uskoki na miarę ePOki

Zobaczmy – w koniecznym skrócie – ileż to spartolonych uskoków na drogach rowerowych mogła uzdrowić jeszcze zanim powstały Hanna Gronkiewicz-Waltz, gdyby poważnie traktowała własne deklaracje i głosy obywateli, skutecznie zarządzała podległymi jednostkami i egzekwowała od ich pracowników minimum staranności.

Na ul. Nowowiejskiej [zobacz >>>] i placu Politechniki [zobacz >>>] (na przejeździe przez ulicę Polną wysokość uskoku przekracza dopuszczalną czterokrotnie).

Przy Trasie Mostu Północnego [zobacz >>>] (uskok 5-krotnie przekracza maksymalną dopuszczalną wysokość).

Na pętli Młociny [zobacz >>>] [zobacz >>>].

Na ul. Gwiaździstej [zobacz >>>]

Na ul. Deotymy - jeden z przejazdów – 2,5 cm po obu stronach.

Na poprzednim zdjęciu do pomiaru użyto gadżetu reklamowego m.st. Warszawy (w wersji dla cudzoziemców ze sloganem fall in love with Warsaw), aczkolwiek urząd powinien rozdać je przede wszystkim rowerzystom jako grupie celowej o największym potencjale wykorzystania – jak znalazł, zwłaszcza gdy przytrafi się fall off a bike.

Nieprzepisowe uskoki znajdziemy też przy ul. Kocjana [zobacz >>>], Marymonckiej i wielu innych. O skali tych niedoróbek przypominamy od dawna [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>], co nie przeszkadza w podtrzymywaniu ich dobrze zakorzenionej tradycji.

Więcej, lepiej, taniej czy mniej, gorzej, drożej?

Warszawa zasługuje przecież na więcej - rozbudzała nasze oczekiwania Hanna Gronkiewicz-Waltz w 2006 roku. Niestety, nadzieje, że rozprawi się z drogowymi szkodnikami bezczelnie łamiącymi prawo za publiczne pieniądze, okazały się płonne. Widocznie Warszawa zasługuje na więcej... utrudnień i zagrożeń na drogach rowerowych. Przez 6 lat rządów była prezes NBP i prof. prawa nie zdołała usłyszeć skarg na brakoróbstwo i brak nadzoru inwestorskiego w dziedzinie drogowej. Ale ostatnio jej nastawienie wydaje się zmieniać. Pokazała, że potrafi nie tylko rozdawać sowite premie, ale też odwoływać osoby z bardzo wysokich stanowisk. Zawiesiła nawet w obowiązkach wicedyrektora ZDM, bynajmniej nie za brak nadzoru nad drogami rowerowymi, lecz ze złości na deszcz, który kilka godzin po uroczystym otwarciu przez nią nieczynnego przez 9 miesięcy tunelu Wisłostrady zamienił go w basen. Stała się bardzo aktywna, rozmawia, składa gospodarskie wizyty i próbuje nadrobić wizerunkowe straty. Przyczyny tej metamorfozy znamy – nic tak nie zbliża decydentów do obywateli i nie mobilizuje do realizacji obietnic jak groźba utraty stanowiska. W tym dążeniu do zachowania władzy pani prezydent powinna jednak zdać sobie sprawę, że po części zrzekła się jej już na początku pierwszej kadencji i bez walki. Jakością stołecznych dróg rowerowych od ponad 6 lat rządzą brakoróbstwo z marnotrawstwem.

Może dla Hanny Gronkiewicz-Waltz centymetry uskoku to niegodna uwagi błahostka. Dla rzeszy warszawskich cyklistów to codzienna udręka i zagrożenie, a przy tym bardzo miarodajna oznaka rzeczywistego nastawienia rządzących miastem do tej grupy mieszkańców. Przejechać przez to niełatwo, ale można się o takie coś potknąć i można się na tym przejechać.

Przed i PO

Czytelnicy chcący przypomnieć sobie cytowany list wyborczy Hanny Gronkiewicz-Waltz do mieszkańców Warszawy znajdą jego skan pod adresem PDF, 28 kB

Co obiecywał rowerzystom program wyborczy Platforma dla Warszawy? Zadbamy też o dokuczliwe dla rowerzystów detale: minimalne promienie łuków, sposoby kończenia ścieżek rowerowych i włączania do ruchu ogólnego. I nie tylko [zobacz >>>].

Dla niewtajemniczonych

Świadomość społeczna norm technicznych jest wśród rowerzystów dość wysoka, głównie za sprawą bezustannych okazji do obserwowania niezgodności i odczuwania ich skutków. Tym niemniej wyjaśnijmy dla porządku, na czym opierają się zarzuty opisane w tym artykule.

Wysokość progów i uskoków na ścieżce rowerowej nie powinna przekraczać 1 cm. - mówi § 48. 1. rozporządzenia Ministra Transportu z 2.03.1999 (Dz. U. Nr 43, poz. 430) [zobacz >>>]

Jednak „Standardy projektowe i wykonawcze dla systemu rowerowego w m.st. Warszawie" idą dalej mówiąc - Wysokość progów i uskoków na drodze rowerowej nie powinna przekraczać 1cm, przy czym zaleca się ich całkowitą eliminację.