Spis znanych nam miejsc, gdzie można udać się z rowerem, znajduje się w Informatorze, ten wątek poświęcamy piętnowaniu złych przykładów, a szczególnie nieprzyjaznych dla roweru instytucji publicznych.

Parking na Żurawiej

Jestem studentem Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej. Zajęcia mam w budynku przy ulicy Żurawiej 4, niemalże przy Placu Trzech Krzyży. Mieszkam na Ursynowie i na zajęcia mam świetny dojazd rowerem - ścieżką do Placu na Rozdrożu, a potem kawałek szerokimi chodnikami, albo jezdnią. Jedyny problem to, że nie mam gdzie zostawić roweru po dojeździe na Żurawią - w budynku nie można, a na zewnątrz nie ma stojaka na rowery. Pozostaje przypinanie do krat, słupków itp. Na Żurawiej oprócz Etnologii mieści się również ISNS, Wydział Stosunków Międzynarodowych, do niedawna również CESLA. Co zrobić, żeby przed budynkiem stanął stojak na rowery? Jest wielu studentów, którym ułatwiło by to życie. Kolejną grupę zachęciłoby to napewno do przyjeżdżania na zajęcia rowerem.

Ulica Żurawia jest na tym odcinku jednokierunkowa (w stronę Placu Trzech Krzyży). Szerokie pasy jezdni, po obu jej stronach, zajęte są na miejsca parkingowe; część chodników również. Co zrobić, żeby WAPARK odstąpił jedno lub dwa miejsca parkingowe przed wejściem do budynku i żeby stanęły na nich stojaki? Do kogo wysłać odpowiednie pisma, czy zebrać podpisy pod takim pomysłem wśród studentów, do jakich władz się zwrócić?

Wojciech Ratter, 19.05.2001

Antyrowerowy WAT

Zdecydowanie odradzam wszystkim miłośnikom dwóch kółek próby udania się na jakikolwiek obiekt sportowy na Wojskowej Akademii Technicznej na rowerze. Nie ma nawet możliwości trzymania go w przedsionku - między podwójnymi drzwiami do hali sportowych. Komentarze tzw. obsługi są dalekie od kulturalnych.

Maciej Cichocki, 28.05.2001

Absurd w ZOO

Kilka tygodni temu w WOT pojawił się materiał o warszawskim ZOO. Dyrekcja ZOO stwierdziła, iż spada ilość odwiedzających przez to, że nie ma gdzie zaparkować. Zaplanowano miejsca parkingowe na brzegach Wisły.

Strasznie mnie to zdenerwowało, bo mieszkam niezbyt daleko Ogrodu, i bardzo często przejeżdżam obok ZOO z moim 2-letnim synem na rowerze. Nie raz byłem świadkiem (o swoich perypetiach nawet nie wspomnę), kiedy całe rodziny na rowerach zmuszone były odejść z kwitkiem, ponieważ nikt nie pomyślał o tym, by wprowadzić parking dla rowerów. Miejsca na terenie ZOO, chociażby od strony Mostu Gdańskiego, gdzie kończy się ścieżka rowerowa, jest bardzo dużo. Zauważyłem nawet przypadki że desperaci obwiązywali swoje rowery wokół drzewa potęznym łańcuchem, a pani przy kasie informowała ich żeby porozmawiali ze strażnikiem przy bramie (bo może zechce przypilnować). ABSTRAKCJA!!!

Przyznam, że zadzwoniłem pod wpływem emocji do Kuriera i rozmawiałem z sympatyczną panią dziennikarką, ktora obiecała, że może się ktoś tym tematem zajmie, bo to ciekawa sprawa i... na tym koniec.

Rozumiem, że nie powinno się jeździć na rowerze po samym ZOO ze względu na zwierzęta, ale takie podejście do rowerzystów i mówienie o spadku dochodów ze sprzedaży biletów, gdy cała Warszawa powoli przesiada się na rowery graniczy z absurdem.

Sebastian i syn Maciuś, 4.06.2001

ZOO odpowiada

Dziękujemy za zainteresowanie problemami naszego ZOO. Ma Pan rację, doskonale zdajemy sobie sprawę, że powinniśmy umożliwić zwiedzającym przyjazd do ZOO rowerem. Wykonaliśmy już wiele stojaków dla rowerów, które zamontujemy na terenie Ogrodu, tuż za bramą. Czekamy jedynie na koniec budowy ścieżki rowerowej wzdłuż wybrzeża. Wtedy rzucimy hasło "rowerem do ZOO". Sądzimy, że stanie się to pod koniec miesiąca.

Pozdrowienia.

Ewa Zbonikowska, 11.06.2001