(...)Służby miejskie będą dbać, by ścieżki były drożne i aby nie tarasowały ich parkujące samochody oraz piesi. - zapowiadał cztery lata temu program wyborczy "Platforma dla Warszawy". Już rok po wyborach dało się zauważyć, że służby nie dbają [zobacz >>>], a dziś to niedbalstwo potwierdza jeszcze bogatsza kolekcja przykładów, z których kilka reprezentatywnych prezentuję poniżej.

Dlaczego akurat tę obietnicę wziąłem na warsztat? Ponieważ właśnie ona jest doskonałym probierzem prawdziwego stosunku Hanny Gronkiewicz - Waltz i jej drużyny do rowerzystów. Pilnowanie należytego traktowania istniejącego już ruchu rowerowego nie wymagało wszak żadnych funduszy, projektów, wprowadzania kolejnych biurokratycznych bytów czy regulacji. Dbałość o warunki ruchu rowerowego jest podstawowym obowiązkiem zarządcy drogi i ruchu. Trzeba było tylko (a z punktu widzenia ratusza - ) dobrej woli i zdecydowania aby egzekwować te powinności i pamiętania o naczelnej zasadzie po pierwsze - nie szkodzić.

Na początek kolekcji przykład znany z forum ZM, jeszcze świeży i nie mniej bulwersujący. Taką oto pułapkę na środku bardzo ruchliwej drogi rowerowej zafundowali cyklistom budowniczowie metra w ciągu al.Prymasa nieopodal ul. Kasprzaka. Zgodnie zresztą z tradycjami braku nadzoru ze strony spółki Metro Warszawskie, których dorobiła się konsekwentnie na Bielanach [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>].

Trzeba było kilku niezależnych zgłoszeń do ZDM, BDIK, BBIZK, interwencji TVN Warszawa i TRZECH TYGODNI oczekiwania, aby przestawić jeden ze wsporników, a nota bene ten drugi nadal narusza przepisową skrajnię i nie został niczym oznakowany w celu poprawy widoczności! Ciekawe, jakie konsekwencje poniesie autor tego pomysłu - winien zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu. Czy może żadnych, bo wszystko co dotyczy metra, objęte jest immunitetem?

O palmę pierwszeństwa w tarasowaniu dzielnie walczą z Metrem podwykonawcy ZOM. Lubią wmawiać, że ich pojazdy są uprzywilejowane, i traktować drogi rowerowe jak pasy postojowe. W tym wypadku oprócz dewastacji nowej ścieżki przy ul.Deotymy takie parkowanie pozbawiało uczestników ruchu widoczności powodując poważne zagrożenie.

Patrząc z bliska na ów pojazd można dostrzec doskonałą reklamę służb miejskich. Czy ktokolwiek w urzędzie miasta choć przez chwilę zastanawiał się nad takimi praktykami i ich wpływem na wizerunek władz?

Ten obrazek z al. Prymasa mówi sam za siebie.

Żeby uniknąć zarzutu jednostronnego czarnowidztwa zestawię go z przykładem pozytywnym, odnotowanym w sierpniu 2009 na ul.Conrada (idealnie wypoziomowane płyty chodnikowe, znak odwrócony tyłem to C-13). Napotkanie takiej sceny graniczy jednak w Warszawie z cudem, choć powinno być dokładnie odwrotnie! Za przyzwoleniem naszych władz króluje wszechobecne lenistwo, partactwo, bezprawie i bezmyślność.

Nie sposób pominąć dwóch głośnych w poprzednie wakacje przeszkód na popularnych szlakach rowerowych na Młocinach - szczegółowo opisanych na bieżąco [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>]. Czy jednak ktokolwiek, a zwłaszcza u.dz. Bielany wyciągnął z tego jakieś wnioski? Jeśli ktoś się łudzi, że tak, zapraszamy do przedostania się w takich warunkach ,,szlakiem niebieskim'' przez plac budowy z ul. Nocznickiego ku Encyklopedycznej. Oczywiście próżno szukać jakiegokolwiek objazdu czy choćby strzępu informacji o zamknięciu szlaku w miejscu jego startu czy na trasie. Czy miało sens wyznaczanie go na półtora roku?

ZDM nie dopilnował odtworzenia dwóch niezbędnych ciągów asfaltowych biegnących ukośnie pod estakadami między skrzyżowaniem ul. Dewajtis z ul. Pergaminów a brzegiem Wisły. Zignorował również pisemny wniosek o załatanie tej przerwy w trasie.

Ciąg odbudowano dopiero latem tego roku, w efekcie skargi do organów nadzoru budowlanego.

O kolejnej przyczynie przerwania ciągłości Traktu nadwiślańskiego pisaliśmy już prawie rok temu [zobacz >>>]. Wtedy to do gospodarskiej wizyty wiceprezydenta Wojciechowicza i dyrektorki ZMID Anny Piotrowskiej przyłączyli się rowerzyści pytając, dlaczego nie tylko zlekceważono ich potrzeby nie dbając o wytyczenie pełnego objazdu, ale niewłaściwym ustawieniem tablic spowodowano dezinformację i błądzenie w poszukiwaniu drogi do Młocin.

Widocznie pan Wojciechowicz i pani Piotrowska byli osobami zbyt wysoko postawionymi, aby przejmować się takimi drobiazgami, za które zapewne nie odpowiadają, tak jak Hanna Gronkiewicz - Waltz nie odpowiada za przejścia dla pieszych [zobacz >>>]. Więc problem trwał przez cały sezon. I trwałby nadal, gdyby nie tekst w Życiu Warszawy, po którym wykonawca robót raczył przestawić tablice. Wciąż jednak nie ma ich tam, gdzie przede wszystkim być powinny, czyli na skrzyżowaniu ul. Dewajtis z ul. Pergaminów, którędy jeździ większość cyklistów (od niedawna mając też znów do dyspozycji skrót pod estakadami widoczny w tle tego zdjęcia).

Nadal więc na przenikających się placach budowy TMP i magistrali ściekowej dla Czajki można obserwować sceny takie jak ta czy na filmie poniżej.

Dezorientacji sprzyjają pozostałości wcześniejszego oznakowania. Firma Polaqua i jej podwykonawcy nie uważali za stosowne nawet zdemontować tego, co w pełni nadawało się do ponownego użytku,

...i tak stało ono a miejscami nadal stoi,

...czekając na powalenie przez spychacz czy koparkę.

Ktoś powie, że przy robotach na taką skalę, jakich wymaga Trasa Mostu Północnego, nie da się uniknąć utrudnień dla rowerów. Owszem. Niech jednak odpowiednie organy dopilnują należytego oznakowania i poprowadzenia objazdu. Niech przemyślą jego przebieg i skonsultują z użytkownikami. Ile razy można popełniać te same błędy?

Holendrzy potrafią kłaść na piachu gumowe maty czy płaty stalowej blachy uzyskując błyskawicznie, tanio i skutecznie tymczasowy i przejezdny substytut drogi. [zobacz >>>] Nasi włodarze nie zaprzątają sobie głowy takimi drobnostkami jak wyłączenie na dwa lata kluczowej trasy rowerowej miasta.

Nasi włodarze dalekowzrocznie i z wytęsknieniem patrzą w przyszłość. Myślami są już gdzie indziej - przecinają wstęgi i wznoszą toasty wśród fleszy i fanfar. Dopisują do swego politycznego CV kolejny megasukces mierzony w megazłotych. To oczekiwanie bywa bardzo stresujące, kiedy wybory się przybliżają, a terminy nie... Choć tak bardzo starano się je wyprzedzić.

Filmy

Lato 2010

Wiosna 2011