Projektowanie sygnalizacji świetlnej to trudna sztuka. W Warszawie niestety wciąż jesteśmy na etapie światełka łupanego. [zobacz >>>] Brak rzetelnej wiedzy skutkuje sygnalizacjami nieefektywnymi, niebezpiecznymi i w zdecydowanej większości przypadków niezgodnymi z obowiązującymi przepisami. [zobacz >>>]

Do najbardziej dotkniętych niekompetencją drogowców należą rowerzyści - wśród zabobonów szamanów od świateł, rzekomo z wykształceniem technicznym, można nawet spotkać twierdzenia że aluminium nie przewodzi prądu (do tego de facto sprowadzają się opowieści o niemożności automatycznego wykrycia rowerów aluminiowych). Dlatego, jako chwilę oddechu od warszawskiej beznadziei, a jednocześnie szczepionkę na głupotę dla prowadzących korespondencję ze stołecznymi urzędami, proponujemy krótki przewodnik po rozwiązaniach rowerowych w sygnalizacji holenderskiej.

Detekcja dla początkujących

W Holandii kwestię detekcji rowerów na skrzyżowaniach załatwiają zwykłe pętle indukcyjne - od co najmniej 20 lat w zasadzie bezbłędnie wykrywające rowery. W tym aluminiowe. Warto zwrócić uwagę na kształt pętli.

Wariant nieco bardziej zaawansowany - wykrywa tylko rowery jadące na wprost, te skręcające w prawo nie potrzebują zielonego światła (bo mogą skręcać na czerwonym - o czym za chwilę).

Tutaj wspólna pętla dla samochodów i dla rowerów jadących wydzielonym pasem. Też działa.

A tu, dla odmiany pętla na pasie rowerowym między pasami ruchu ogólnego. Warto zwrócić uwagę, że umieszczona jest w pewnej odległości od skrzyżowania, aby zminimalizować szanse zatrzymania. Holenderscy inżynierowie nie płaczą, że od czasu do czasu skręcający w prawo samochód przypadkiem wzbudzi zielone dla rowerów - dużo zielonego dla rowerów to dobrze!

Pętle działają nawet na zniszczonej nawierzchni na rzadko uczęszczanych szlakach. Na wpół zarośnięty wyjazd z lasu w okolicach Austerlitz.

System wczesnego ostrzegania

Pozornie jeszcze raz to samo - pętla indukcyjna ok. 10 m przed skrzyżowaniem wykrywa rowery jadące na wprost i skręcające w lewo. Ale nie tylko po to, by dać im zielone światło...

Przejazd przez pętlę zapala sygnalizator ostrzegawczy dla samochodów skręcających w prawo, które jak Europa długa i szeroka - zgodnie z Konwencją Wiedeńską o ruchu drogowym - muszą ustąpić pierwszeństwa jadącym na wprost rowerom.

Zielona strzałka - ale tylko dla rowerów

W wielu miastach sygnalizatorom towarzyszy tabliczka rechtsaf voor fietsers vrij. Odpowiada ona polskiej zielonej strzałce - ale tylko dla rowerów. Holendrzy dbają o bezpieczeństwo i nie przewidują analogicznego rozwiązania dla samochodów.

Wersja elektroniczna - Zwolle. Dla samochodów sygnalizator kierunkowy, dla rowerzystów - wolność.

Wszystkie zielone

Tabliczka Tagelijk groen oznacza, że zielone dla rowerzystów we wszystkich kierunkach zapala się jednocześnie. Wtedy kierowcy - również we wszystkich kierunkach - mają czerwone.

Ma to tę zaletę, że rowerzyści mogą jeździć jak chcą - np. na ukos przez środek skrzyżowania, zamiast pokonywać dwa oddzielne przejazdy.

Żeby czas się nie dłużył

Odliczanie w formie słupka po lewej stronie sygnalizatora - Groningen.

Jak widać, odliczanie nie kłóci się z akomodacją. Na tym skrzyżowaniu mamy zarówno komplet pętli, jak i odliczanie. Wystarczy, że program zachowuje się w sposób przewidywalny, a nie losowy.

To samo, ale w formie okrągłej.

Jeszcze inna wersja - Zwolle.

A to już tradycyjny "sekundnik" z Amsterdamu. Wyświetlane przez niego wartości są niewielkie - przy projektowaniu sygnalizacji obowiązuje zasada, by rowerom dawać światło zielone na krótko, ale często (np. dwukrotnie w ciągu cyklu). Na tym kierunku rowerzyści w typowym cyklu w szczycie popołudniowym mają po kolei: 10 sekund zielonego, 10 sekund czerwonego, 10 sekund zielonego, 30 sekund czerwonego. W efekcie średni czas oczekiwania wynosi zaledwie 8 sekund.

Żeby nie moknąć

Zespół skrzyżowań w Zwolle, podobny do innych. Ma jednak pewną dodatkową zaletę - przy skrzyżowaniu zamontowany jest czujnik deszczu. Gdy pada, cykl sygnalizacji jest skracany, by rowerzyści nie mokli czekając na zielone.

Czujnik w zbliżeniu.