Systemowy brak konsultacji wielu ważnych projektów [zobacz >>>], wpadki wykonawcze i ślimacze tempo nadrabiania zaległości [zobacz >>>] nie wróżą dobrze rozwojowi transportu rowerowego w Warszawie. Widać w tej materii wyraźny regres. A ponieważ kluczową rolę pełni w niej Pełnomocnik Prezydenta Warszawy ds. Komunikacji Rowerowej [zobacz >>>], siłą rzeczy rodzi to pytania o jego skuteczność.

Pełnomocnik prezydenta to personalnie kto inny, ale uprawnieniami i mocą sprawczą tożsamy mocodawcy. Taki ma sens instytucja pełnomocnictwa, jeśli traktuje się ją poważnie. Czy Rafał Trzaskowski traktuje poważnie rozwój transportu rowerowego? I swego pełnomocnika od tych spraw? Prawdopodobnie nie, skoro albo się z nim nie spotyka, albo robi to potajemnie.

30 stycznia – wniosek

30 stycznia 2020 r. zwracamy się do Gabinetu Prezydenta m.st. Warszawy z bardzo prostym wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Oto jego treść.

Wnoszę o przekazanie w trybie art. 10 ust. 1 Ustawy o dostępie do informacji publicznej następujących informacji i dokumentów.

1. Ile razy pan prezydent Rafał Trzaskowski spotykał się z pełnomocnikiem prezydenta Warszawy ds. komunikacji rowerowej.

2. Kiedy miały miejsce te spotkania (daty).

3. Przekazanie kopii notatek z tych spotkań lub innych form zapisu ich przebiegu, ustaleń i poruszonych tematów.

Proszę o przesłanie w/w informacji w postaci elektronicznej (czytelne skany PDF) pocztą elektroniczną na adres (…).

Urzędy niekiedy narzekają, że przez zamiłowanie obywateli do wyciągania przeróżnych informacji (czy wręcz nadużywanie prawa do informacji publicznej) nie mogą normalnie pracować, tak bardzo pracochłonne jest udzielanie odpowiedzi. W tym przypadku było wręcz przeciwnie. Poprosiliśmy o jedną liczbę, listę kilku/nastu dat i skany kilku/nastu dokumentów. Ich przygotowanie w dobrze zorganizowanym urzędzie nie powinno trwać dłużej niż godzinę. A jak było w tym przypadku?

11 lutego – konieczne analizy

Ustawowo adresat ma na odpowiedź 14 dni. 11 lutego 2020 r. Gabinet Prezydenta odpowiada tak:

Szanowny Panie,
nawiązując do nadesłanego w dniu 30 stycznia 2020 r. wniosku o udostępnienie informacji publicznej dotyczącego spotkań Prezydenta m.st. Warszawy z Pełnomocnikiem Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej (...) informuję, iż z uwagi na konieczność analizyewentualnego przygotowania stosownych informacji, przez właściwe merytorycznie komórki organizacyjne Urzędu m.st. Warszawy, odpowiedź na rzeczony wniosek zostanie udzielona bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż do dnia 30 marca 2020 r. (...)

Z up. Prezydenta m.st. Warszawy
Katarzyna Puchała
Naczelnik Wydziału Informacji Publicznej w Gabinecie Prezydenta

Trudno zgadnąć, jakich analiz (poza może prostym zsumowaniem) wymagałaby ta odpowiedź. Podobnie niezrozumiały jest udział w tym jakichś ,,właściwych merytorycznie komórek”, skoro nie pytaliśmy o nic, co wykraczałoby poza sferę gabinetu prezydenta – czyli nie mieściło się w jego terminarzu i obowiązkach sekretarza czy asystenta. Wierzymy, że Rafał Trzaskowski posiada sekretarza i terminarz.

25 lutego – informacja nie istnieje

Mijają dwa tygodnie. 25 lutego 2020 r. możemy wreszcie poznać efekt ,,analiz”. I doznać sporego rozczarowania. Co się okazuje?

Szanowny Panie,
w odpowiedzi na Pana wniosek informuję, że Urząd m.st. Warszawy nie prowadzi rejestru spotkań Pana Prezydenta Rafała Trzaskowskiego z Pełnomocnikiem Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej. Wobec braku takiego rejestru, nie możemy podać informacji o liczbie takich spotkań, ich terminie i przebiegu.

Z up. Prezydenta m.st. Warszawy
Joanna Siedlanowska
zastępca dyrektora

Nie napawa radością to, że prezydent Trzaskowski i jego gabinet tak nisko ocenia wagę kontaktów z Pełnomocnikiem, że w żaden sposób ich nie dokumentuje. Zabawne i znamienne jest to, jak długo w gabinecie trwało ustalanie tak prostego faktu. Na ogół nieistnienie pewnych informacji daje się stwierdzić od ręki czy w krótkim czasie. Ratusz warszawski ma jednak swoje własne standardy zarządzania jakością...

Brak informacji też o czymś świadczy

Jeśli chodzi o meritum zapytania, nasza ciekawość spełzła na niczym. Ale pośrednio korespondencja odsłania istotne informacje. Spróbujmy wysnuć z niej wnioski i postawić pytania, do których ta sytuacja prowokuje.

Czy Urząd m.st. Warszawy nie prowadzi żadnego rejestru spotkań prezydenta i nie utrwala w żaden sposób ich przebiegu, ustaleń i poruszonych tematów? Czy też z tej rejestracji jedynie wyłączono spotkania z tak mało znaczącymi dla prezydenta Trzaskowskiego rozmówcami, jak jego pełnomocnicy?

Byłoby dziwne, gdyby decydent tak wysokiego szczebla, doświadczony i obyty w świecie były minister, nie miał przekonania o ogromnej wadze dokumentowania tego, co robi i jak zarządza ogromnym organizmem. Warto zauważyć, że prezydent nie pisze osobiście pism – ma od tego asystentów, którym dyktuje ich zręby czy fragmenty. Zapewne dużo czyta. Ale w przeważającej części wykonuje swe obowiązki właśnie poprzez spotkania, zarówno wewnętrzne (ze swymi podwładnymi), jak i zewnętrzne, merytoryczne i kurtuazyjno-okolicznościowe. O ile wizytacje czy przemowy na imprezach tworzą mniej istotny, poboczny wątek, o tyle z merytorycznych spotkań prezydent czerpie wiedzę o mieście i na nich też nim kieruje. Czy bez ich dokumentowania można mówić o skutecznym i przejrzystym zarządzaniu miastem?

Jak wiadomo, Pełnomocnik podlega bezpośrednio Prezydentowi m.st. Warszawy [zobacz >>>] [§ 4.]. Dobry szef nie zaniedbuje kontaktów z podwładnymi, bo to działa demotywująco. Dobry szef czuje się odpowiedzialny za to, co deleguje do swego personelu, więc monitoruje to przynajmniej okresowo. Dobry szef wie, że podwładni też potrzebują kontaktów i wymiany opinii z przełożonym.

Nie wiemy, czy Rafał Trzaskowski nie spotyka się z Łukaszem Puchalskim wcale, czy spotyka się, ale przywiązuje do tych kontaktów tak małą wagę, że nie widzi potrzeby zapisywania czegokolwiek na ich temat. Jednak każda z tych możliwości to bardzo zła wiadomość dla rowerzystów. Wszystko wskazuje na to, że Pełnomocnik nie ma żadnego wsparcia ze strony mocodawcy i został sam jak zderzak.

Stawia to pod znakiem zapytania obietnice wyborcze prezydenta. Oznacza puszczenie tych lekceważonych spraw na żywioł, przyzwolenie na wyrzucanie środków publicznych w błoto. Bo skoro szef daje jasny sygnał, że nie dba o rowery, to znaczy że przyzwala na inwestycje źle przygotowane, chaotyczne, niedostosowane do potrzeb i niebezpieczne. A w przyszłości na poprawianie bubli możliwych do uniknięcia dziś. Rafał Trzaskowski kapituluje wobec zwolenników dalszej prosamochodowej rozrzutności, za jakiego uchodzi jego zastępca Robert Soszyński, i daje im wolną rękę. A ponieważ dziś już nie wypada twierdzić, że "Warszawa to nie wieś, by po niej jeździć rowerem", to dla zachowania pozorów prowadzi się działania marketingowe – druk map, rowerowy maj, media społecznościowe itp. Infrastruktura oczywiście też, ale taka, która nie zagrozi dominacji samochodów.

Wytłuszczenia w cytatach od redakcji.

Zobacz też

Co ma etyka do pełnomocnika? [zobacz >>>]

Istotne zarządzenia [zobacz >>>] [zobacz >>>]

Ostatnie objawy rowerowej zapaści w stolicy
zanik obowiązkowych konsultacji [zobacz >>>]
powolna realizacja Programu Rozwoju Tras Rowerowych [zobacz >>>]
zapowiedź likwidacji ddr na ul. Sokratesa [zobacz >>>] [zobacz >>>]
skandal z separatorami z Miodowej [zobacz >>>]
zakonserwowana patologia w alei Zjednoczenia [zobacz >>>]
brak całościowego zarządzania [zobacz >>>]