List #1

Wandalizm to według słownikowej definicji „bezmyślne, ale zawzięte niszczenie czegoś” (PWN 2000). Doskonale pasuje ona do tego, właśnie zrobiono ze ścieżką rowerową na ul. Anielewicza. Prace trwały kilka tygodni. Najpierw zdjęto nawierzchnię na połowie szerokości ścieżki na odcinku od Karmelickiej do Andersa. Następnie kostkę, oczywiście na samym piachu i fazowaną stroną do góry, ułożono z powrotem, zostawiając jednak dziesięć dziur średnicy około metra. Kostka raz jeszcze objawiła swoją uniwersalną wyższość nad asfaltem, i to nie tylko tam, gdzie biegną pod nią jakieś media. Droga dla rowerów musi być wszędzie zrobiona z nawierzchni (samo)rozbieralnej, żeby zawsze można było coś pod nią położyć. Dziś, 5 XI, wstawiono w tych miejscach latarnie. Zapytani na miejscu pracownicy twierdzili, że zleceniodawcą jest Zarząd Dróg Miejskich. Pierwsze zdjęcie zostało zrobione przed południem, drugie po południu. Na odcinku między Andersa a Zamenhofa słupy stoją w ścieżce, lecz stosunkowo blisko jej krawędzi. Natomiast od Zamenhofa w stronę Karmelickiej ustawiono je niemal na środku.

Inwestycję zrealizowano z „myślą” o bezpieczeństwie rowerzystów i pieszych. Teraz ci pierwsi będą widzieć, że wjeżdżają w słup latarni, a ci drudzy zobaczą, kto ich potrącił próbując ominąć przeszkodę.

Za publiczne pieniądze ktoś zamówił projekt, sprawdzał jego funkcjonalność i zgodność z prawem, zatwierdził, opłacił jego realizację. Teraz z tychże publicznych pieniędzy trzeba będzie wydać podobną sumę na przesunięcie latarni albo, co gorsza, już ich na to zabraknie.

Jeżeli nam się wydawało, że czas już powalczyć o takie sprawy jak odpowiednie promienie zakrętów czy zachowanie skrajni, to był to chyba nadmierny optymizm. Na razie zderzamy się ze skrajną głupotą i nieodpowiedzialnością. Jakiego wandalizmu za publiczne pieniądze musi dopuścić się urzędnik, żeby ponieść za to odpowiedzialność?

Marek Słoń

List #2

Uprzejmie donoszę iż przejeżdżając w dniu dzisiejszym ścieżką rowerową wzdłuż ul. Anielewicza (na wysokości skweru Willy Brandta od ul. Karmelickiej, ale aż do ul Andersa; plan sytuacyjny tu: www.opencyclemap.org/?zoom=18&lat=52.24905&lon=20.9953&layers=B000 ) zauważyłem był, że dziury pozostawione w tej ścieżce w równomiernych odległościach jakiś czas temu nie zostały tam pozostawione zupełnie bez sensu.

Otóż sensem ich pozostawienia była poezja romantyczna niemiecka, a dokładniej cytat z Goethego "Mehr Licht", co znaczy "więcej światła"! Zafundowano nam znów piękne nowe latarnie stojące w obszarze ścieżki rowerowej.

Korzystając z okazji, że w pobliżu zauważyłem pojazd mechaniczny o nośności powyżej 3,5 tony z załogą w środku zagadnąłem tęże na temat sensowności ustawiania w ścieżce słupów oświetleniowych.

Panowie mile dopowiedzieli, że tak mieli w planach.

Kiedy dopytywałem o możliwe przyczyny takiego rysowania planów odparli, że prawdopodobnie ten szlachetny rys linii lamp w ścieżce rowerowej zawdzięczamy sprawom własności działek, podobno to co za chodnikiem obok to już inny właściciel....

Cóż w kapitalizmie własność święta rzecz, więc podziękowawszy uprzejmie za poświęcony mi czas pojechałem dalej.

Jakie było me zdziwienie gdy parę metrów dalej w stronę Wisły też stawiano słupy w ścieżce, i też obok trawnika. tym razem jednak trawnik był nieco mniejszy, (bo nie skwer Willy Brandta, a po prostu pas oddzielający chodnik i ścieżkę rowerową od ulicy Anielewicza), co nie przeszkadzało, że również chyba być musiał w posiadaniu innego właściciela niż sama ścieżka rowerowa, bo znów na niej pięknie się prężyła linia nowo stawianych lamp.

W załącznikach znajdą Państwo zdjęcia (...)

Z rowerami szacunku,
Paweł Stankiewicz

A jak to robią w innych miastach?

O problemach warszawskich drogowców z przestrzeganiem przepisów odnośnie sytuowania latarni i innych słupów pisaliśmy niedawno: [zobacz >>>]. Dziś, dla kontrastu, przytaczamy przykład z innego dużego miasta w Polsce, czyli Poznania, a konkretnie poznańskiego prawodawstwa:

Załącznik do Zarządzenia nr 247/2008/P prezydenta miasta Poznania z dnia 13.05.2008 r.

4. Dla chodnika ustala się następujące wymogi:
a)znajdujące się na szerokości chodnika wszelkie elementy stałe (np. gazony, znaki drogowe, lampy, hydranty, kosze na śmieci, budki telefoniczne, reklamy) powinny być tak usytuowane, aby nie stanowiły przeszkody dla pieszych (rys. 11). [Wystające na chodnik białe linie po lewej stronie to znaki na wysokości co najmniej 2,2 m, umocowane na wysięgniku do słupa na trawniku. - przyp. red.]

Wielkopolskie zarządzenie dotyczy co prawda chodników a nie ścieżek rowerowych, pokazuje jednak, że przy odrobinie dobrej woli można powstrzymać się od wyrzucania publicznych pieniędzy na rozwiązania pogarszające bezpieczeństwo zamiast je poprawiać. Takiej woli w Zarządzie Dróg Miejskich konsekwentnie brakuje.