Niemcy mają spore doświadczenie, jeśli chodzi o wyrzucanie ruchu tranzytowego z osiedli mieszkaniowych. Potrafią skutecznie uspokoić ruch na 80% sieci drogowej miasta, nie uciekając się przy tym prawie w ogóle do tak ordynarnych metod jak progi spowalniające. Typowe podejście polega na przegradzaniu relacji wewnątrz osiedli, tak by zniechęcić do skracania sobie drogi ulicami lokalnymi, a także podróży samochodem na krótkie dystanse w ogóle. Przyjrzyjmy się paru rozwiązaniom z Ratyzbony (niem. Regensburg, stolica Górnego Palatynatu w Bawarii, ok. 150 tys. mieszkańców).

Wjazd w strefę zamieszkania z ulicy zbiorczej (Universitatsstrasse) - chodnik wzdłuż ulicy zbiorczej zachowuje ciągłość, to wjeżdżający do i wyjeżdżający z osiedla muszą pokonywać krawężniki.

Skrzyżowanie Frankenstrasse z Holzgartenstrasse. Przejazd na wprost pomiędzy osiedlami położonymi po obu stronach Frankenstrasse dostępny jest jedynie dla rowerów, podobnie jak wszelkie lewoskręty na skrzyżowaniu.

Samochody mogą jedynie skręcać w prawo i jechać prosto drogą główną.

Ta szykana na Holzgartenstrasse uniemożliwia bezpośredni wyjazd na Nordgaustrasse i zniechęca do skracania sobie drogi przez osiedle do Nibelungenbrücke. Oczywiście utrudnienie nie dotyczy rowerzystów.

Podobne rozwiązanie na wjeździe do historycznego centrum miasta od strony St. Peters Weg.

Zagrodzony przejazd pomiędzy Bedelgasse i Johannisstrasse.

Oczywiście jak wyżej.

Przerwanie ciągłości Schwabelweiser Weg na wysokości Vilsstrasse, tym razem w postaci zgrabnego zieleńca.

A rowery swoją drogą...

Śluza rowerowa przed Ostentor (Bramą Wschodnią). Na Adolf Schmetzer Strasse zielone światło dla rowerzystów zapala się kilka sekund wcześniej niż dla samochodów, dzięki czemu jako pierwsi wjeżdżają oni w zwężony odcinek drogi pod zabytkową bramą, skutecznie ,,blokując'' ruch.